Liga angielska. Liverpool pokonany na własnym stadionie. Pierwsza taka sytuacja od lat!

Liga angielska. Liverpool pokonany na własnym stadionie. Pierwsza taka sytuacja od lat!

Mohamed Salah
Mohamed SalahŹródło:Newspix.pl / OFFSIDE
Liverpool pod wodzą Jürgena Kloppa był niezwyciężony w rozgrywkach Premier League na swoim stadionie od 68 meczów. Czwartkowy zaskakująco okazał się przegranym. Egzekutorem okazało się Burnley, które zwyciężyło 0:1.

W czwartek Liverpool przegrał 0:1 z Burnley. Jürgen Klopp i spółka potrzebują punktów. Każdy remis czy przegrana oddala ich od fotelu lidera, na którym jeszcze parę kolejek temu się znajdowali. Rok temu, po dziewiętnastu kolejkach (w połowie sezonu), zajmowali pierwsze miejsce z przewagą szesnastu punktów nad drugim Leicester City. W tym sezonie, po takiej samej liczbie rozegranych meczów sytuacja wygląda gorzej – The Reds zajmują czwartą pozycję i tracą do lidera, Manchesteru United, sześć punktów.

Pięć meczów z rzędu bez wygranej. Zła passa The Reds trwa

Liverpool nie przyzwyczaił kibiców do tak rażącej nieskuteczności. Bilans ostatnich pięciu ligowych spotkań zespołu Jürgena Kloppa to dwie porażki i trzy remisy. Do tego podczas tych meczów udało im się strzelić tylko jedną bramkę! W czwartek 21 stycznia mimo ogromnego 72 procentowego posiadania piłki i aż 27 sytuacji bramkowych (Burnley miało ich 6) nie udało się Liverpoolowi zdobyć nawet jednego gola. Przed meczem ciężko było przewidzieć taki wynik. Drużyna z dołu tabeli była bowiem idealnym przeciwnikiem do przerwania kryzysu ekipy Kloppa.

Ostatnia taka porażka miała miejsce w 2017 roku

Ogromną rolę w sukcesie Burnley odegrał bramkarz Nick Pope, który popisał się paroma wspaniałymi interwencjami. Dobrze zorganizowana defensywa Burnley i nieskuteczność w ataku Liverpoolu poskutkowały długo utrzymującym się remisem. Trzeba też zwrócić uwagę na fakt, że dwaj najlepsi strzelcy The Reds (Salah i Mane) weszli na boisko dopiero w 57. minucie. Mieli ponad pół godziny na zmianę wyniku. Lepiej jednak ten czas wykorzystało Burnley.

Pod koniec meczu został podyktowany rzut karny po nieudanej interwencji bramkarza The Reds. Te szansę wykorzystał Ashley Barnes, napastnik Burnley. Do końca meczu zespół gości nie oddał prowadzenia. Taki wynik mieści się w kategoriach dużej niespodzianki. Ostatnią porażkę w lidze na własnym stadionie Liverpool odniósł w kwietniu 2017 roku w meczu przeciwko Crystal Palace.

Następny mecz w Premier League Liverpool rozegra 28 stycznia z Tottenhamem. Burnley zmierzy się zaś 27 stycznia z Aston Villą.

Czytaj też:
Fortnite wprowadza oficjalne piłkarskie koszulki. Dodano nowy tryb gry i Pele Cup

Źródło: WPROST.pl