To już drugie zerwanie więzadeł krzyżowych prawego kolana w karierze Krystiana Bielika. Rok temu, po tej samej kontuzji, Polak pauzował aż 10 miesięcy. Lekarz klubowy mówił wówczas, że „praktycznie nie ma zawodnika, który w takiej sytuacji nie zerwałby więzadeł”. Oznacza to, że kontuzja nie była wynikiem osłabionego więzadła, a po prostu rezultatem bardzo nieprzyjemnej sytuacji boiskowej.
Koniec marzeń o Mistrzostwach Europy
Rok temu wydawało się, że Krystian Bielik doświadczył szczęścia w nieszczęściu. Po kontuzji również wisiało nad nim widmo ominięcia Euro. Wtedy jednak mistrzostwa zostały przełożone na następny rok ze względu na pandemię koronawirusa. Odnowiona kontuzja nie pozostawia jednak złudzeń – Krystian Bielik na udział w dużej, międzynarodowej imprezie będzie jeszcze musiał poczekać. Ponowna operacja więzadła wiąże się z kolejną wielomiesięczną przerwą (od 6 do 10 miesięcy) i żmudną rehabilitacją. – Syn jest załamany. Przede wszystkim żal mu zmarnowanego Euro – mówił ojciec piłkarza, Dariusz Bielik.
Do Krystiana Bielika ze wsparciem zadzwonił selekcjoner reprezentacji Polski Paulo Sousa.
Czytaj też:
Michał Probierz zostaje na stanowisku. „Chciałbym przeprosić całą społeczność Cracovii”