Wisła Kraków nie wykorzystała okazji do zmniejszenia straty do prowadzącego w tabeli Śląska Wrocław, który przegrał z Legią aż 0:4. Krakowianie przegrali na własnym stadionie z Koroną, a w trzecim z czterech wiosennych meczów (poprzednio w obu spotkaniach w Lidze Europejskiej) przez długi czas musieli grać w dziesiątkę.
W siódmej minucie po dośrodkowaniu z lewej strony Izraelczyka Maora Meliksona blisko pokonania głową Zbigniewa Małkowskiego był jego rodak David Biton, ale piłka poszybowała tuż nad poprzeczką. Od 48 minuty piłkarze Wisły grali w osłabieniu - Michał Czekaj, który otrzymał pierwszą żółtą kartkę tuż przed przerwą, sfaulował rywala w okolicy środka boiska, sędzia najpierw pokazał mu drugą żółtą, a w konsekwencji zaraz potem czerwoną kartkę. Koronie udało się wykorzystać przewagę - w 59 minucie po składnej i efektownej akcji Paweł Sobolewski, któremu podał piętą Jacek Kiełb, minął dwóch obrońców Wisły i płaskim strzałem pokonał bramkarza "Białej Gwiazdy".
Pięć minut później mogło być 1:1, ale po główce Bitona bramkarz z Kielc z trudem wybił piłkę na róg. Ostatecznie Wiśle nie udało się wyrównać. Wisła poniosła piąta w tym sezonie porażkę przed własną publicznością, po której spadła na ósme miejsce w tabeli. Strata drużyny z Krakowa do Śląska wciąż wynosi 10 pkt.PAP, arb