Remis w Bełchatowie. Gol z 30 metrów dał punkt zabrzanom

Remis w Bełchatowie. Gol z 30 metrów dał punkt zabrzanom

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. PAP/ Grzegorz Michałowski
Remis w Bełchatowie. Miejscowy GKS grał z Górnikiem Zabrze.

W Bełchatowie spotkały się w poniedziałek drużyny, które wiosenną część sezonu rozpoczęły od zwycięstw nad zespołami aspirującymi do walki o najwyższe trofea. PGE GKS w Poznaniu wygrał 1:0 z Lechem, a Górnik Zabrze na własnym stadionie pokonał 2:0 warszawską Legię. Tym razem żadna z drużyn nie cieszyła się jednak po meczu ze zdobycia trzech punktów.

Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy częściej byli przy piłce i dość łatwo przedostawali się w bezpośrednie sąsiedztwo bramki strzeżonej przez Łukasza Skorupskiego. W polu karnym rywali bełchatowianie grali jednak zbyt nerwowo i w decydujących momentach brakowało im precyzji. Dlatego z kilku dobrych okazji do strzelenia gola nie wykorzystali żadnej. Za nieskuteczność mogli drogo zapłacić, bo po akcji Górnika w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry pierwszej połowy Jacek Popek we własnym polu karnym przewrócił Aleksandra Kwieka. Prowadzący spotkanie Marcin Borski z pewnym opóźnieniem zareagował na to  zagranie, za które Popek zapłacił drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką. Premią dla Górnika był rzut karny, którego jednak nie  wykorzystał Prejuce Nakoulma. Po strzale pomocnika z Zabrza skuteczną interwencją popisał się Łukasz Sapela.

Osłabiony PGE GKS drugą połowę meczu rozpoczął z dwoma zmianami w  składzie. Grzegorza Fonfarę zastąpił Maciej Szmatiuk, a Marcina Żewłakowa Dawid Nowak, który w Poznaniu, po wejściu z ławki rezerwowych, zapewnił swojej drużynie zwycięstwo nad Lechem. Tym razem również wpisał się na listę strzelców, a na pokonanie bramkarza Górnika potrzebował niespełna kawadransa. W 59. minucie otrzymał piłkę po  wrzucie z autu wykonywanym przez Kamila Kosowskiego. Wbiegł w pole karne i płaskim strzałem pokonał Skorupskiego. Po stracie gola goście rzucili się do ataku i po piętnastu minutach doprowadzili do wyrównania. Na  listę strzelców wpisał się Michał Pazdan. Kapitan zabrzan strzelił z ok. 30 metrów, a silnie uderzona piłka zatrzymała się dopiero w siatce bełchatowskiej bramki. Więcej goli w tym meczu już nie było.

pap, ps