Nerwowo było już przed meczem, kiedy kibice Betisu rozbili jajko na szybie autokaru "Królewskich". Na boisku też nie było spokojniej, a piłkarzy toczyli ostrą walkę. Real przegrywał 0:1 (po golu Jorge Moliny w dziewiątej minucie). Co prawda po bramkach Argentyńczyka Gonzalo Higuaina i Portugalczyka Cristiano Ronaldo objął prowadzenie 2:1, ale Betis szybko wyrównał po trafieniu Ekwadorczyka Jeffersona Montero. Trzy punkty uratował niezawodny Ronaldo, który cieszył się z 32. gola w sezonie.
Nerwowe chwile przeżył też sędzia główny Eduardo Iturralde Gonzalez, który pod koniec pierwszej połowy doznał kontuzji nogi, a w przerwie skorzystał z pomocy lekarzy. Uraz okazał się groźny i na drugie 45 minut musiał go zastąpić arbiter techniczny, na co dzień prowadzący mecze zaledwie trzeciej ligi (Segunda Division B) Gorka Sagues Oscoz.
Na stadionie w Sewilli zespół z Madrytu (po raz setny prowadził go portugalski trener Jose Mourinho) zagrał w czarnych opaskach na rękawach. W ten sposób "Królewscy" złożyli hołd zmarłemu 6 marca Marquitosowi, piłkarzowi tego klubu w latach 50. i 60. Natomiast minuta ciszy przed pierwszym gwizdkiem poświęcona była dawnemu prezydentowi Betisu Juanowi Manuelowi Mauduito, który zmarł pod koniec lutego. W tabeli Real wyprzedza aż o 13 punktów broniącą tytułu Barcelonę, ale ta może zmniejszyć stratę po niedzielnym spotkaniu z zajmującym 18. miejsce Racingiem Santander.
ja, PAP