Szwajcarzy w fazie pucharowej LM znaleźli się dzięki sensacyjnemu zwycięstwu u siebie nad Manchesterem United 2:1. Wcześniej m.in. zremisowali z mistrzem Anglii na wyjeździe 3:3 oraz z Benficą w Lizbonie 1:1. Niespodziankę sprawili również w pierwszym spotkaniu 1/8 finału, wygrywając u siebie z Bayernem 1:0. Jednak 13 marca na Allianz Arenie nie mieli jednak nic do powiedzenia. Aż cztery z siedmiu goli dla Bawarczyków zdobył lider klasyfikacji strzelców Bundesligi Mario Gomez. - Stałem przy linii bocznej, patrzyłem na zegarek i marzyłem o chwili, kiedy ten mecz wreszcie się skończy - przyznał 36-letni trener FC Basel Heiko Vogel.
Trener podkreślił jednocześnie, że mimo pogromu w Monachium jego piłkarze zasłużyli na słowa uznania. - Osiągnęliśmy jako drużyna bardzo dużo i nie można o tym zapominać. Nie chcę, aby nasza postawa w tym sezonie Ligi Mistrzów została sprowadzona do jednego meczu w Monachium - podkreślił szkoleniowiec.
Na pocieszenie piłkarzom z Bazylei pozostaje fakt, że w szwajcarskiej lidze nie mają sobie równych. Prowadzą z przewagą 12 punktów nad wiceliderem i pewnie zmierzają po szósty w ostatnich dziewięciu sezonach tytuł mistrza kraju. - Zaszliśmy w Lidze Mistrzów bardzo daleko. Po zakończeniu tej przygody mogę powiedzieć, że w sumie zrobiliśmy wiele dobrego dla szwajcarskiego futbolu - podsumował Vogel.
PAP, arb