Przygotowanie do imprezy, testy, trening i sam start zajmuje obecnie załogom prawie dwa tygodnie. W sezonie 2012 zaplanowane jest 13 rund MŚ, w tej sytuacji czołowi kierowcy świata muszą spędzić z dala od domów prawie pół roku.
- Startuję w rajdach od dawna i muszę przyznać, że już mnie trochę nudzą. Coraz dłuższe podróże są irytujące, mam coraz mniejszą motywację do startów w dłuższych imprezach. Teraz zapoznanie z trasą zaczynamy w poniedziałki, a nie we wtorki, więc muszę na rajd lecieć już w niedzielę, a czasami nawet w sobotę. Wracam też dzień później - przyznał Loeb.
Francuz, który marzy o długim urlopie spędzonym z rodziną daleko od zgiełku tłumów i ryku silników, ma kontrakt z teamem Citroen Sport do końca 2013 roku, ale jest w nim klauzula pozwalająca na rozstanie z zespołem już w tym roku.
- Być może wydłużanie imprez jest korzystne dla mediów i reklamodawców. Ja tego nie oceniam, jestem kierowcą i jadę tam, gdzie mi każą. Dla mnie byłoby jednak najlepiej, gdy zapoznanie z trasą odbyło się w środę i czwartek. Wtedy rajd jechałby w piątek i sobotę, a w niedzielę wracalibyśmy do domu, aby odpocząć - dodał Loeb, który zaznaczył jednak, żeby jego wypowiedzi nie traktować jako zapowiedź zakończenia kariery. - Jazda nadal sprawia mi wielką frajdę, nie wyobrażam sobie rozstania z autem rajdowym - zakończył najlepszy kierowca w historii mistrzostw świata.
pap, ps