"Nie ma nic lepszego, niż być piłkarzem"

"Nie ma nic lepszego, niż być piłkarzem"

Dodano:   /  Zmieniono: 
29 kwietnia 85. urodziny obchodzi Gerard Cieślik, były napastnik Ruchu Chorzów i reprezentacji Polski. - Gdybym zaczynał życie jeszcze raz, też zostałbym piłkarzem. Chyba nie ma nic lepszego – powiedział.

Cieślik grał tylko w jednym klubie – Ruchu Chorzów. Strzelił dla "Niebieskich" 167 goli w ekstraklasie. - Uważam, że dzisiejsi piłkarze są lepsi od tych dawnych, z moich czasów. Tyle, że... jest im za dobrze. Od najmłodszych lat mają różne stypendia, inne dochody. A ja codziennie pracowałem od 6 do 14, a po południu dopiero mogłem trenować – wspomina.

Nie żałuje, że był związany tylko z jednym klubem. - Wszędzie jest dobrze, ale w domu – najlepiej. Szkoda mi tylko tego, że nie mieliśmy takich możliwości kontaktów zagranicznych. Dziś nasi piłkarze grają przeciwko różnym drużynom. A gdzie my mogliśmy pojechać? Na Węgry, do  Czechosłowacji. Dziś łatwiej się uczyć od najlepszych – dodał. Z okazji urodzin najchętniej przyjmuje życzenia zdrowia i zdobycia przez ukochany Ruch 15. tytułu mistrza Polski. - Obie sprawy są jak najbardziej realne – stwierdził.

Nie chce wracać do przegranego we wtorek finału Pucharu Polski z  Legią Warszawa. - To jest już za nami i dziś nie ma żadnego znaczenia. Zdobędziemy puchar za rok – oświadczył. Chorzowski klub pamięta o swojej legendzie. Cieślik bywa na meczach, jest zawsze zapraszany na wszystkie klubowe uroczystości, Ruch urządza urodzinowe spotkania swojego najbardziej znanego zawodnika. - Nie myślałem nigdy, że coś takiego mnie spotka. Dawniej widywaliśmy się co roku z okazji Wigilii Bożego Narodzenia. Te obecne uroczystości to dla mnie duża niespodzianka – zakończył Cieślik.

Cieszy się ogromnym szacunkiem kibiców Ruchu. Kilka lat temu spotkanie z kibicami odbywało się w niewielkiej salce domu kultury. Kilkudziesięcioosobowa grupa fanów zachowywała się dość swobodnie czekając na dawny gwiazdę. Wreszcie Cieślik przyjechał. Był zdecydowanie najniższy spośród obecnych. - Wstawać! I żeby mi przypadkiem któryś nie ważył się usiąść, zanim siądzie pan Gerard – instruował kibiców ich przywódca. Gość mówił cichutko, bez mikrofonu. Na sali panowała wręcz "egzaminacyjna" cisza.

Gerard Cieślik urodził się w 29 kwietnia 1927 w Hajdukach Wielkich. Do Ruchu trafił mając 12 lat. Zadebiutował w pierwszej drużynie chorzowian w 1945 roku w A-klasie. Barw "niebieskich" bronił w pierwszej lidze w latach 1948-59. Rozegrał 237 spotkań zdobywając 167 goli. W  reprezentacji zagrał 46 razy i strzelił 27 bramek. Jest o siedem lat młodszy od swojego ukochanego klubu, założonego 20 kwietnia 1920 r. Do dziś mieszka niedaleko stadionu w Chorzowie.

ja, PAP