Liga NBA: Miami Heat gra dalej

Liga NBA: Miami Heat gra dalej

Dodano:   /  Zmieniono: 
W drugiej rundzie play-off koszykarze Miami Heat zmierzą się z zespołem Indiana Pacers (fot. EPA/RHONA WISE/PAP) 
Koszykarze Miami Heat jako drugi zespół Konferencji Wschodniej, a czwarty w lidze, awansowali do drugiej rundy play off NBA, pokonując we własnej hali New York Knicks 106:94. W rywalizacji do czterech wygranych zwyciężyli 4-1. W drugiej rundzie fazy play-off zawodnicy z Miami zmierzą się z ekipą Indiany Pacers, która wyeliminowała Orlando Magic.
- Jestem bardzo zadowolony i wierzę, że teraz będziemy coraz silniejsi. Trzeba przeanalizować, co musimy zrobić, by i w kolejnej rundzie zwyciężyć - powiedział po awansie trener Heat Erik Spoelstra. Z kolei szkoleniowiec Knicks Mike Woodson przyjął porażkę swojego zespołu ze spokojem. - Mieliśmy szanse, ale trzeba przyznać, że za każdym razem, gdy zbliżaliśmy się do Heat, oni nam znowu odskakiwali. To właśnie świadczy o  ich wielkości - podkreślił.

W decydującym o awansie meczu najskuteczniejszy zawodnikiem na parkiecie był zawodnik Knicks Carmelo Anthony, który zdobył 35 pkt, zaliczył osiem zbiórek i jedną asystę. Anthony nie miał jednak wystarczającego wsparcia kolegów. Wśród gospodarzy najlepszy był LeBron James, który zdobył 29 pkt, zaliczył osiem zbiórek i  siedem asyst. Wspomagali go Chris Bosh i Dwayne Wade, którzy uzyskali po 19 pkt.

W Konferencji Zachodniej wyrównany przebieg ma rywalizacja Memphis Grizzlies z Los Angeles Clippers. Zespół z Kanady wygrał przed własną publicznością 92:80, ale w rywalizacji do czterech zwycięstw to rywale prowadzą 3-2. Gospodarze całkowicie zaskoczyli rywali w pierwszych dwóch kwartach. Na przerwę schodzili do szatni prowadząc różnicą 15 punktów (57:42). Ich liderem był Hiszpan Marc Gasol, który zdobył 23 pkt, zaliczył cztery asysty i siedem zbiórek. - On był bardzo sobą zawiedziony po ostatnich meczach. Wiedziałem, że  dzisiaj zrobi wszystko, by pokazać, że jesteśmy w stanie powalczyć z  Clippers. My musieliśmy tylko dorównać jego formie - ocenił Gasola jego kolega z drużyny Tony Allen. Problemem zespołu z Los Angeles była przede wszystkim celność rzutów. Jedynie 37 proc. kończyło się zdobyciem punktów. Najskuteczniejszy był rezerwowy Mo Williams - 20 pkt. 

PAP, arb