Tragedia na torze: 33-letni żużlowiec nie żyje

Tragedia na torze: 33-letni żużlowiec nie żyje

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lee Richardson w wyniku wypadku doznał prawdopodobnie rozległego krwotoku wewnętrznego (fot. PAP/Wojtek Kamiński) 
Żużlowiec PGE Marmy Rzeszów Brytyjczyk Lee Richardson, który podczas meczu z Betard Spartą Wrocław miał wypadek, zmarł wieczorem we wrocławskim szpitalu. Zawodnik miał 33 lata. Informację o śmierci żużlowca potwierdziła Katarzyna Zielińska z biura prasowego PGE Marmy Rzeszów.
Do wypadku doszło podczas trzeciego biegu - Richardson upadł, po tym jak zahaczył o koło motocykla Tomasza Jędrzejaka. Zawodnik nie był w stanie podnieść się o własnych siłach - w wyniku wypadku prawdopodobnie doznał rozległego krwotoku wewnętrznego. Richardson został karetką przetransportowany do  szpitala, jednak lekarzom nie udało się go uratować.

Richardson był wielokrotnym reprezentantem Wielkiej Brytanii. W 1999 r. zdobył tytuł indywidualnego mistrza świata juniorów. W Drużynowym Pucharze Świata w 2004 r. zdobył srebrny medal, zaś w 2006 roku - brązowy. W  2005 roku zajął drugie miejsce w żużlowej Grand Prix w Bydgoszczy.

W polskiej lidze startował od 1999 r. - jeździł m.in. w Polonii Piła, WTS Wrocław, ZKŻ Zielona Góra, Włókniarzu Częstochowa oraz PGE Marmie Rzeszów.

Na wiadomość o śmierci Richardsona, przy stanie 44:21 dla gospodarzy, przerwany został mecz ekstraligi żużlowej Stal Gorzów Wlkp. - Stelmet Falubaz Zielona Góra.

PAP, arb