NBA: niespodziewana porażka Miami Heat, słaby mecz LeBrona Jamesa

NBA: niespodziewana porażka Miami Heat, słaby mecz LeBrona Jamesa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Koszykarze Indiana Pacers niespodziewanie gładko wygrali z Miami Heat 94:75, fot. PAP/EPA/STEVEN C. MITCHELL
Koszykarze Indiana Pacers niespodziewanie gładko wygrali z Miami Heat 94:75 i w półfinale Konferencji Wschodniej NBA objęli prowadzenie 2-1. W tej sytuacji kluczowy dla całej rywalizacji będzie czwarty mecz, zaplanowany na niedzielę ponownie w Indianapolis.

- Mecz został dziś wygrany w obronie i w walce pod koszami - powiedział dziennikarzom trener Pacers Frank Vogel. Pacers to drużyna pozbawiona gwiazd, ale solidna i wyrównana. Te  atuty wystarczyły w czwartek na rozchwiany zespół gości. Świetnie zagrał Roy Hibbert, zdobywając dla Pacers 19 punktów i zaliczając 18 zbiórek. Sekundowali mu George Hill - 20 punktów i Danny Granger - 17. Jednak większy wpływ na wynik niż ich dobra gra miała słaba postawa stawianych w  roli faworytów graczy Heat.

Podobnie jak w poprzednim spotkaniu, Heat fatalnie zaprezentowali się w trzeciej kwarcie, przegranej 12:26. Najsłabszym ogniwem w szeregach gości był Dwyane Wade. Oddał 13 rzutów z gry, ale tylko dwa razy trafił do kosza. Na domiar złego pięciokrotnie zgubił piłkę. Swoją frustrację wyładowywał w kłótniach z trenerem Erikiem Spoelstrą. Niską skuteczność rzutową miał również LeBron James (10 udanych prób na 22).

Jeśli w niedzielę Heat przegrają w Indianapolis, ich sytuacja stanie się krytyczna i w najlepszym razie będą mogli doprowadzić do siódmego, decydującego meczu, ale na boisku rywali. Na Zachodzie San Antonio Spurs pewnie pokonali przed własną publicznością Los Angeles Clippers 105:88 i w rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzą 2-0. Kolejne dwa mecze odbędą się w sobotę i  niedzielę w Los Angeles.

Najwięcej punktów dla Spurs - 22 zdobył jubilat Tony Parker. Francuski koszykarz sam sobie sprawił prezent na 30. urodziny, zbierając za występ znakomite recenzje. Zdecydowanie wygrał pojedynek z Chrisem Paulem, uważanym za najlepszego rozgrywającego Konferencji Zachodniej, który tym razem zdobył tylko dziesięć punktów. - Przeszkadzałem mu, próbowałem zmuszać go do rzutów z  nieprzygotowanych pozycji. Nie tylko ja, ale cała nasza drużyna była skoncentrowana na nim. Ale jestem pewien, że Paul wróci znów silny na  mecz numer trzy - powiedział Parker.

mp, pap