Przedolimpijska wpadka australijskich pływakow. Zapomnieli, że w internecie nie są sami...

Przedolimpijska wpadka australijskich pływakow. Zapomnieli, że w internecie nie są sami...

Dodano:   /  Zmieniono: 
To zdjęcie ściągnęło na australijskich pływaków falę krytyki (fot. internet)
Australijski Komitet Olimpijski (AOC) ostro skrytykował przygotowujących się do startu w Londynie Nicka D'Arcy'ego i Kenricka Monka za zamieszczenie na jednym z portali społecznościowych zdjęcia, na którym pływacy pozują z bronią w rękach.

Fotografia została zrobiona w sklepie z militariami w Kalifornii, gdzie kupno broni jest zalegalizowane. Niespełna 25-letni D'Arcy i o rok młodszy Monk przebywali w Stanach Zjednoczonych na zgrupowaniu przedolimpijskim. Zdjęcie szybko pojawiło się na wielu stronach internetowych oraz w prasie. AOC nakazał zawodnikom usunięcie kontrowersyjnej fotografii. - Zamieszczenie tego w sieci było głupie i zupełnie nie przystoi członkom australijskiej ekipy olimpijskiej. Ten incydent stanowi przestrogę dla wszystkich naszych sportowców, którzy wystąpią w  Londynie, aby pamiętali o niebezpieczeństwach, jakie niesie za sobą korzystanie z portali społecznościowych. Ciągle powtarzamy im, aby nie umieszczali tam niczego, czego nie chcieliby pokazać swojej matce lub  babci. Mogą korzystać z tego rodzaju środków komunikacji, ale ważne, aby  robili to odpowiedzialnie - podkreślił szef australijskiej misji olimpijskiej Nick Green.

To nie pierwszy raz, kiedy obaj pływacy pokazali się z nie najlepszej strony. W marcu 2008 roku specjalizujący się na dystansie 200 metrów stylem motylkowym D'Arcy został wykluczony z reprezentacji olimpijskiej za pobicie w nocnym klubie rywala z basenu Simona Cowleya, któremu złamał nos i szczękę. Do zdarzenia doszło kilka godzin po tym jak pierwszy z pływaków zwyciężył w krajowych kwalifikacjach do Pekinu. Z kolei Monk, który ma wystartować w Londynie w sztafecie 4x200 m st. dowolnym, w zeszłym roku złamał łokieć w dwóch miejscach. W rozmowie z  policją stwierdził, że został potrącony przez samochód, a sprawca zbiegł z miejsca wypadku. Później przyznał, że urazu doznał podczas jazdy na  deskorolce.

PAP, arb