Od pewnego czasu polski jedynak w NBA podczas wakacyjnych wizyt w Polsce spotyka się z rodzinami żołnierzy, odwiedza jednostki wojskowe. W marcu zaprosił do Phoenix weterana polskich misji pokojowych w różnych częściach świata. - Od pięciu lat, kiedy jestem zawodnikiem ligi NBA, mam do czynienia z kulturą amerykańską, gdzie żołnierz naprawdę jest szanowany, niemal jak prezydent. Społeczeństwo doskonale zdaje sobie tam sprawę, że ludzie w mundurach bronią kraju przed różnego rodzaju zagrożeniami, w tym terroryzmem, i potrafi to docenić. Stwierdziliśmy z ludźmi z mojego otoczenia, że to samo należy się naszym żołnierzom, którzy prezentują nie gorszy poziom od Amerykanów, o czym przekonaliśmy się w Afganistanie. Dlatego w każdy sposób staram się dziękować za ich trud i poświęcenie, podkreślać ich zasługi. Tak jak to się robi w USA - wyjaśnił swoje kontakty z polską armią koszykarz.
PAP, arb