"Grzegorz Lato musi mieć grubą skórę. Zazdroszczę mu odwagi"

"Grzegorz Lato musi mieć grubą skórę. Zazdroszczę mu odwagi"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezes PZPN Grzegorz Lato (fot. PAP/Grzegorz Jakubowski) 
Członek zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej Jacek Masiota decyzję o ponownym kandydowaniu Grzegorza Laty na stanowisko szefa związku uznał za "niezwykle odważną, a nawet brawurową".
Lato, pełniący funkcję prezesa PZPN od października 2008 roku, poinformował w specjalnym oświadczeniu, że będzie ubiegał się o reelekcję.

- Podziwiam prezesa Latę za odwagę, a nawet wręcz brawurę. Będąc tak naprawdę wrogiem mediów numer jeden, trzeba mieć naprawdę grubą skórę, by podjąć taką decyzję. Zazdroszczę prezesowi takiej odwagi - powiedział Masiota. Jak dodał, z punktu widzenia samego PZPN to przede wszystkim zła decyzja, bowiem Lato stracił poparcie nawet wśród członków zarządu.

"Negatywnie oceniam dokonania Laty"

- Prezes związku jest bardzo negatywnie odbierany nie tylko przez opinię publiczną, ale w dużej części też przez członków zarządu, prezesów wojewódzkich związków oraz kluby. Ja osobiście negatywnie oceniam dokonania zarządcze Laty. Można by wymieniać ich wiele, jak choćby oficjalny klub kibica reprezentacji, brak transparentności w zawieraniu najważniejszych umów, czy afera taśmowa - wyliczył Masiota.

Jego zdaniem, szanse na reelekcje Laty są niewielkie. - Musiałby nastąpić niezwykle dziwny zbieg okoliczności. Znam opinie środowiska piłkarskiego, prezesów związków regionalnych i wydaje mi się, że jego szanse są znikome - stwierdził Masiota, który przez niektóre media był wymieniany jako jeden z potencjalnych kandydatów na szefa piłkarskiej centrali.

"Ja prezesem? Nie mam za bardzo ochoty"

- To miłe ze strony osób, które oferują mi wsparcie i namawiają do kandydowania. Ja natomiast nie mam za bardzo ochoty. Prowadzę dużą kancelarie prawniczą, pracuję na uczelni, mam małe dzieci. Dlatego w tym przypadku zwycięża u mnie taki poznański rozsądek. Ale z drugiej strony do końca tego nie wykluczam. Ale pod warunkiem, gdyby w gronie kandydatów nie było sensownej osoby, która byłaby w stanie dokonać zmian w związku - podkreślił członek zarządu PZPN.

zew, PAP