Wimbledon: Radwańska złość odreagowała w garażu, dlatego jest w finale

Wimbledon: Radwańska złość odreagowała w garażu, dlatego jest w finale

Dodano:   /  Zmieniono: 
Agnieszka Radwańska, fot. PAP/EPA/JONATHAN BRADY
Agnieszkę Radwańską czeka mecz o najwyższą stawkę w dotychczasowej karierze. Zwycięstwo w jej pierwszym wielkoszlemowym finale w turnieju na trawie w Wimbledonie (pula nagród 16,1 mln funtów) da jej prowadzenie w rankingu tenisistek i 1,15 mln funtów premii.

Wimbledon to najstarszy i najbardziej prestiżowy turniej na świecie, w przypadku mężczyzn odbywa się jego 126. edycja. Triumf w nim jest marzeniem niemal każdego tenisisty, ze względu na najbardziej nieobliczalną z nawierzchni, która często sprawia kłopoty najlepszym.

Tradycyjnie już uważa się, że zwycięstwo na londyńskich kortach ma większą wartość, niż wygrana w każdym z trzech pozostałych turniejów zaliczanych do Wielkiego Szlema. Radwańska raz już została wpisana do kronik The All England Lawn Tennis and Croquet Club jako najlepsza zawodniczka w rywalizacji juniorek w 2005 roku.

- Bardzo dobrze pamiętam swój juniorski triumf, jakby to było ledwie rok temu, a przecież minęło już siedem lat. To było wspaniałe uczucie, dlatego będę się starała zrobić wszystko, żeby znów sięgnąć po puchar. To szczególny turniej dla mnie, bo tu zadebiutowałam w Wielkim Szlemie w 2006 roku i to dzięki "dzikiej karcie" - wspomina 23-letnia krakowianka.

Wówczas dotarła do 1/8 finału, w której przegrała z Belgijką Kim Clijsters. Rok później odpadła rundę wcześniej, by w dwóch kolejnych sezonach dotrzeć tu do ćwierćfinałów, gdzie powstrzymały ją amerykańskie siostry Williams, kolejno Serena i Venus. W 2010 roku po raz drugi poniosła porażkę w czwartej rundzie, tym razem z Chinka Na Li, a w poprzednim sezonie nieoczekiwanie w drugiej.

- Już mi minęła złość, bo po meczu poszłam na chwilę do domu i odreagowałam złość w garażu, ale spokojnie - jest w nienaruszonym stanie. Trochę tylko pokrzyczałam. Cóż, było minęło, za to w przyszłym roku będę miała mniej punktów do obrony - stwierdziła z rozbrajającym uśmiechem po tamtej przegranej z Czeszką Petrą Cetkovską.

Faktycznie, druga runda warta była ledwie 100 punktów, podczas gdy tegoroczny awans do finału oznacza zdobycz 1400 pkt, natomiast ewentualny triumf da jej 2000 pkt ("na czysto" 1900) i w konsekwencji fotel liderki rankingu WTA Tour. Jeśli tak będzie, zostanie 22. liderką w historii tej klasyfikacji, którą utworzono w 1975 roku.

Jeśli Polka poniesie w sobotę porażkę, będzie numerem dwa na świecie, a na prowadzenie wróci po czterotygodniowej przerwie Białorusinka Wiktoria Azarenka. Obecnie obie już wyprzedziły dotychczas najwyżej klasyfikowaną Rosjankę Marię Szarapową.

Rywalką rozstawionej z numerem trzecim Radwańskiej będzie w finale Amerykanka Serena Williams (nr 6.), czterokrotna triumfatorka Wimbledonu (2002-03 i 2009-10) i była liderka WTA Tour.

Ewentualna porażka w tym spotkaniu oznacza już dla krakowianki najwyższą premię w dotychczasowej karierze, w wysokości 557 tys. funtów (około 920 tys. dol.). Natomiast triumf na londyńskiej trawie wart jest 1,115 mln funtów (1,84 mln dol.).

mp, pap