Agnieszka przyznała, że nie miała jeszcze czasu sprawić sobie żadnej nagrody za sukces w Wimbledonie i nie widziała nagrania tego meczu. - Lubię oglądać tenis, ale chyba nie swój - powiedziała. W Krakowie 23-letnia tenisistka po krótkim odpoczynku rozpocznie przygotowania do igrzysk olimpijskich w Londynie - będzie trenowała pod okiem ojca Roberta Radwańskiego. - Kiedy wracam do Krakowa, to trening treningiem, ale nie ma jak usiąść na własnej kanapie i zjeść we własnej kuchni - zaznaczyła. - Miałam kilka dni wolnego, ale wszystko co dobre, szybko się kończy, zwłaszcza że igrzyska są za niecałe trzy tygodnie - dodała. Tenisistka powiedziała, że po odpoczynku we Włoszech czuje się już lepiej. I zdradziła, że najwięcej wolnego czasu będzie miała w listopadzie. - Teraz jest środek sezonu, dość ciężki, ponieważ do turniejów, które grałam dochodzą igrzyska i kilkakrotna zmiana nawierzchni - zauważyła.
Tenisistka podkreśliła, że bardzo cieszy się, że została chorążym polskiej reprezentacji na uroczystości otwarcia igrzysk. - Pamiętam, jak to było w Pekinie, kiedy wychodziliśmy na stadion na inaugurację, mimo tego, że byłam jedna z ostatnich w kolejce. Teraz jest troszkę inaczej i bardzo się z tego cieszę - powiedziała. Radwańska przyznała, że słyszała o klątwie chorążego. - Nie wierzę w takie rzeczy - podkreśliła. - Nawet jeżeli miałabym faktycznie odpaść od razu, to chętnie ponownie będę chorążym za cztery lata i nie będę z tym miała problemu - dodała. - Mam nadzieję, że forma będzie mi dopisywać jak na Wimbledonie, aczkolwiek jest to turniej, w którym od pierwszej rundy gra się z zawodniczkami z czołówki. Każdy do igrzysk przygotowuje się najlepiej jak umie, więc łatwo nie będzie. Mam nadzieję, że szansa będzie większa niż w Pekinie - podkreśliła.
Tenisistkę powitała w imieniu władz Krakowa wiceprezydent Magdalena Sroka. - Agnieszka Radwańska jest krakowską mistrzynią sportu. Zawsze trzymamy za nią kciuki i mamy nadzieję na złoto na olimpiadzie - podkreśliła.PAP, arb