Kolarz zdyskwalifikowany za doping wygrał najdłuższy etap Tour de France

Kolarz zdyskwalifikowany za doping wygrał najdłuższy etap Tour de France

Dodano:   /  Zmieniono: 
David Millar (fot. PAP/EPA/GUILLAUME HORCAJUELO)
Brytyjczyk David Millar (Garmin) wygrał dwunasty etap kolarskiego wyścigu Tour de France długości 226 km z Saint-Jean-de-Maurienne do Annonay Davezieux. Żółtą koszulkę lidera zachował jego rodak Bradley Wiggins (Sky).

Na mecie najdłuższego w wyścigu etapu zwycięzca pokonał na finiszu Francuza Jeana Christophe'a Perauda (AG2R). Obydwaj na ostatnich kilometrach uzyskali pięciosekundową przewagę nad pozostałymi kolarzami z pięcioosobowej ucieczki.

Wiggins, który przyjechał w peletonie ze stratą 7.54 min do Millara, ma 2.05 przewagi nad drugim w klasyfikacji generalnej swoim rodakiem i kolegą z ekipy Christopherem Froome'em oraz 2.23 nad Włochem Vincenzo Nibalim z Liquigasu.

Dla Davida Millara było to czwarte etapowe zwycięstwo w Tour de France, odniesione w dziewięć lat po ostatnim triumfie. W tym czasie nie startował przez dwa sezony, ukarany dyskwalifikacją za stosowanie dopingu. W piątek uciekał najpierw w dwunastoosobowej grupie czołowej, będąc jedynym w tej stawce z doświadczeniem etapowego triumfu w "Wielkiej Pętli". Gdy po dwóch niezbyt wymagających górskich premiach zmalała ona do pięciu kolarzy, poczuł się zwycięzcą.

- Wiedziałem, że w tym gronie jestem najlepszym sprinterem. Owszem, w przeszłości brałem doping, ale teraz jestem czysty. Chciałem pokazać wszystkim, że taki kolarz też może wygrać etap w Tour de France - mówił na mecie 35-letni Szkot.

Kolejnych wypowiedzi udzielał po zejściu z podium inny Brytyjczyk, lider wyścigu Wiggins. - Najważniejsze dla mnie dzisiaj było uniknąć upadku na trasie i pilnować, żeby w ucieczce nie znalazł się nikt, kto zagroziłby mi w klasyfikacji generalnej. Z pomocą kolegów z ekipy - udało się - zaznaczył.

Jego prowadzenie w klasyfikacji generalnej przedłużyło się do sześciu dni. Dotychczasowy rekord kolarzy brytyjskich poprawił już wcześniej. Po trzy etapy w żółtej koszulce jechali w "Wielkiej Pętli" Chris Boardman w 1994 roku i piątkowy bohater Millar w 2000.

Jedyny Polak w peletonie - Sylwester Szmyd (Liquigas)- ze stratą 10.36 był w piątek 110. W klasyfikacji generalnej spadł z 46. na 49. miejsce, w stawce 164 pozostających w wyścigu. Do lidera traci już ponad godzinę - 1:02.14. Wyścig na razie mu się nie układa. Tak czy inaczej, on też jedzie po swój rekord. Dotychczas Szmyd startował w 20 wyścigach zaliczanych do tzw. wielkich tourów - jedenastokrotnie w Giro d'Italia, sześć razy w Vuelta a Espana i trzy w Tour de France - i wszystkie ukończył. Gdy dojedzie do mety w Paryżu, jego "oczko" będzie jeszcze trudniejsze do przebicia przez kolarza z Polski.

W sobotę peleton Tour de France ma płaski etap z Saint-Paul-Trois-Châteaux do Le Cap d'Agde (217 km), przybliżający karawanę do Pirenejów.

zew, PAP