Syn znakomitego boksera przyznał, że wiadomość o śmierci ojca była dla niego zaskoczeniem. - Niestety, zobaczyłem tatę jak już nie żył. Wcześniej rozmawiałem z nim około dwóch tygodni temu, kiedy w szpitalu na Banacha, z którego wypisał się na własne życzenie. Wrócił do swego domu, gdzie przebywał pod troskliwą opieką życiowej partnerki, Alicji. W piątek ojciec poczuł się nagle źle i karetka zabrała go do szpitala - relacjonował syn.
Jerzy Kulej zmarł 13 lipca wieczorem w Mazowieckim Szpitalu Bródnowskim w Warszawie. W październiku skończyłby 72 lata. W grudniu wybitny przed laty sportowiec doznał rozległego zawału podczas benefisu Daniela Olbrychskiego. Potem przechodził codzienną, żmudną rehabilitację. Pracował z fizjoterapeutą i logopedą. Podchodził do tych zajęć jak do treningów - z wielką sumiennością, starannością i zaangażowaniem. Zimą był na Balu Mistrzów Sportu Warszawy, uczestniczył w wielu imprezach. Był nawet na Pikniku Olimpijskim w Warszawie 26 maja.
Jerzy Kulej urodził się 19 października 1940 roku w Częstochowie. Stoczył 348 walk w karierze; 317 wygrał, sześć zremisował, 25 przegrał. Nikomu nie udało się posłać go na deski. Oprócz złotych medali olimpijskich, w dorobku miał tytuły mistrza Europy (1963, 1965) i wicemistrza (1967). Ośmiokrotnie był mistrzem kraju (1961-1970). W latach 2001-2005 był posłem na Sejm.PAP, arb