Polskie florecistki skazane na porażkę na olimpiadzie? "Gorzej być nie mogło"

Polskie florecistki skazane na porażkę na olimpiadzie? "Gorzej być nie mogło"

Dodano:   /  Zmieniono: 
2 sierpnia polskie florecistki zmierzą się z Francuzkami (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
W pierwszym spotkaniu turnieju drużynowego igrzysk, który odbędzie się 2 sierpnia, polskie florecistki zmierzą się z Francuzkami. - To najgorsze rozstawienie z możliwych. Ta drużyna wyjątkowo nam nie leży - powiedział trener kadry olimpijskiej Longin Szmit.

W drużynowych zmaganiach wystąpi dziewięć zespołów, z których najniżej notowane w światowym rankingu Wielka Brytania i Egipt rozegrają dodatkowy mecz - jego stawką jest wejście do ósemki. - My już w tym gronie jesteśmy i wygrana z Francuzkami da nam awans do pierwszej czwórki, która bić się będzie o medale. W klasyfikacji światowej federacji rywalki znajdują się na czwartej, a my na piątej pozycji, dlatego rywalizować będziemy w pierwszym spotkaniu. I jest to dla nas fatalne rozwiązanie, bo Francja wyjątkowo nam nie leży. Wolałbym zmierzyć z drużynami otwierającymi ten ranking, czyli Włochami bądź Rosją - dodał Szmit.

Rybicka do Londynu nie pojedzie

W reprezentacji na igrzyska w Londynie znalazły się dwie florecistki AZS AWF Poznań, Małgorzata Wojtkowiak i Martyna Synoradzka, najbardziej utytułowana z polskich reprezentantek Sylwia Gruchała z AZS AWF Warszawa oraz Karolina Chlewińska z Sietom AZS AWFiS Gdańsk, która może jednak wystąpić tylko w turnieju drużynowym. Zgodnie z zasadami kwalifikacji automatyczne prawo startu w igrzyskach uzyskały dwie najwyżej sklasyfikowane zawodniczki w krajowym rankingu, a z tego przywileju skorzystały Gruchała i Synoradzka. Dwie kolejne kadrowiczki miał wskazać trener Szmit, który wybrał Wojtkowiak i Chlewińską.

Tym samym do Londynu nie pojedzie utytułowana 35-letnia Anna Rybicka - srebrna medalistka turnieju drużynowego igrzysk w Sydney w 2000 roku właśnie w stolicy Wielkiej Brytanii zamierzała zakończyć sportową karierę. - Za kandydaturą Wojtkowiak przemawiał fakt, że w turnieju Grand Prix w Marsylii zajęła trzecie miejsce, a poza tym trzy razy znalazła się jeszcze w czołowej "16" zawodów Pucharu Świata. Z kolei przy wyborze czwartej zawodniczki braliśmy pod uwagę wyniki uzyskiwane w meczach z Francuzkami i Włoszkami, z którymi możemy zmierzyć się w półfinale. I właśnie w konfrontacjach z tymi zespołami korzystniej wypadała Chlewińska. Rybicka lepiej radziła sobie w spotkaniach z USA - wyjaśnił trener biało-czerwonych. Przed zawodami drużynowymi odbędzie się turniej indywidualny - 28 lipca. Dwa dni wcześniej polskie reprezentantki poznają swoje rywalki.

"Synoradzka trafiła najgorzej"

- Już teraz wiemy, z kim nasze zawodniczki mogą się zmierzyć, ale dopiero przeprowadzone 26 lipca losowanie wskaże konkretne przeciwniczki. W walce o "16" Sylwia Gruchała może trafić na Japonkę Kanaę Ikehatę bądź Egipcjankę Eman Gaber, w kolejnym pojedynku na Rosjankę Innę Deriglazową lub Ines Boubakri z Tunezji, a o "czwórkę" na jej drodze zapewne stanie Koreanka Nam albo liderka światowego rankingu Valentina Vezzali - wyliczył Longin Szmit.

Rywalki Wojtkowiak to Węgierka Aida Mohamed lub Chinka Chen, następnie Vezzali lub Nam, a w walce o półfinał poznanianka może się zmierzyć z Gruchałą. Z kolei Synoradzka spotka się na początku z Rosjanką Kamillą Gafurzianową bądź Niemką Carolin Golubicki, później z jedną z Włoszek Elisą di Franciską lub Arianną Errigo, a następnie z Amerykanką Lee Kiefer lub Corinne Maitrejean z Francji.

- Zdecydowanie najgorzej trafiła Synoradzka, która poczyniła ostatnio kolosalny postęp. Martyna ma najtrudniejszą drogę do strefy medalowej. Moim zdaniem faworytkami turnieju indywidualnego są właśnie Włoszki i Rosjanki, Koreanka Nam oraz Francuzki Maitrejean i Astrid Guyart. Do walki o medale powinna włączyć się też jakaś nasza reprezentantka - stwierdził polski szkoleniowiec.

"Rozpracowujemy silne i słabe punkty przeciwniczek"

Tuż przed startem w igrzyskach biało-czerwone szlifują formę na zgrupowaniach we Władysławowie. 10 lipca zawodniczki zakończyły jeden etap przygotowań, aby w piątek ponownie stawić się w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich Cetniewo. We Władysławowie Polki przebywać będą do 22 lipca. 24 lipca zaplanowano ślubowanie w Warszawie, a dzień później nastąpi wylot do Londynu.

- W tych treningach największy akcent kładziemy na rozpracowanie silnych i słabych punktów florecistek, z którymi przyjdzie zmierzyć się naszym zawodniczkom w turnieju indywidualnym i drużynowym. Taktycznych zajęć mamy mnóstwo - ocenił Szmit. Ze względu na harmonogram olimpijskiej rywalizacji Polki nie wezmą udziału w ceremonii otwarcia igrzysk, która odbędzie się 27 lipca.

- Oba terminy kolidują ze sobą. W piątek o godzinie 15 trzeba zameldować się na stadionie i przez kilka godzin czekać na swoją kolej wyjścia na bieżnię stadionu. Do tego należy dodać powrót po całej imprezie do wioski olimpijskiej. Tymczasem w sobotę rano zawodniczki muszą być w pełnym rynsztunku na floretowych planszach. Z przykrością musieliśmy zrezygnować z udziału w tej uroczystości, ale na igrzyskach najważniejsza jest sportowa rywalizacja - podsumował Longin Szmit.

ja, PAP