Bartman: złoto na igrzyskach? Najpierw wyjdźmy z grupy

Bartman: złoto na igrzyskach? Najpierw wyjdźmy z grupy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Siatkarze złożyli ślubowanie olimpijskie, fot. PAP/Leszek Szymański
Polscy siatkarze przez wielu są stawiani w roli faworytów olimpijskiego turnieju i następców drużyny Huberta Jerzego Wagnera, która w 1976 roku w Montrealu stanęła na najwyższym stopniu podium. - Nie można nas porównywać - uważa Zbigniew Bartman.

- Staram się nie żyć historią, tylko samemu ją pisać. W 1976 roku siatkówka była zupełnie innym sportem i można powiedzieć, że wspólna została tylko siatka. Inne są przepisy, taktyka, nawet boisko. Dziennikarze uwielbiają takie zestawienia, ale gdybyśmy to my siedzieli przed komputerem i zastanawiali się wciąż, w czym jesteśmy do nich podobni, to bylibyśmy tym tak zmęczeni psychicznie, że nie mielibyśmy siły iść na trening - podkreślił 25-letni zawodnik przed odlotem do Londynu.

Jego zdaniem, porównać nie da się także meczu z Włochami, którym Polacy zainaugurują występ w turnieju olimpijskim ze spotkaniem z 2008 roku w stolicy Chin, kiedy biało-czerwoni ulegli Italii w ćwierćfinale.

- Włosi to teraz inny zespół, pozostało tylko czterech zawodników ze składu, który występował w Pekinie. Nasza drużyna była wtedy po jednorazowym sukcesie w mistrzostwach świata z 2006 roku, teraz zaś jesteśmy medalistami czterech ostatnich imprez - wspomniał Bartman, mając na myśli brązowy krążek ubiegłorocznych mistrzostw Europy, tegoroczne zwycięstwo i trzecie miejsce w Lidze Światowej z 2011 roku oraz drugą lokatę w grudniowym Pucharze Świata.

Zawodnik Asseco Resovii Rzeszów skrytykował jednak tych, którzy już postawili ich na olimpijskim podium.

- Ci, którzy tak mówią, mają niewiele wspólnego ze sportem. Nikt nam nie da medalu za darmo. Wiemy, jak ciężka, kręta i daleka droga przed nami. Podchodzimy do tego z pokorą i szacunkiem do przeciwników. Tylko drogą małych kroczków osiągniemy cel. Marząc o ćwierćfinale czy finale można łatwo przegrać w grupie - przestrzegł.

Jak zaznaczył, siatkarze starają się nie ulegać presji i nie myśleć o atmosferze związanej z igrzyskami.

- Jesteśmy trochę ponad i poza tym. Skupiamy się na graniu, a nie na otoczce. Całą energię chcę skumulować i wykorzystać na boisku - zaznaczył.

mp, pap