Polacy przegrali, Anastasi zostaje. "Musi tylko wyjaśnić, gdzie popełniliśmy błąd"

Polacy przegrali, Anastasi zostaje. "Musi tylko wyjaśnić, gdzie popełniliśmy błąd"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Andrea Anastasi (fot. PAP/Bartłomiej Zborowski)
Prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Mirosław Przedpełski nie ukrywał rozczarowania porażką z Rosją 0:3 w ćwierćfinale turnieju olimpijskiego. Zapewnił jednak, że trener reprezentacji Andrea Anastasi może spać spokojnie.
- Trener Anastasi zbudował dobrą drużynę i jedna, czy nawet dwie porażki tego nie przekreślą. Mam, i nie tylko ja, pełne zaufanie do niego. Przedłużyliśmy niedawno umowę do 2014 roku z myślą o mistrzostwach świata, których jesteśmy gospodarzem. Na pewno szkoleniowiec po igrzyskach przygotuje raport, gdzie został popełniony błąd. Być może szczyt formy został niepotrzebnie zbudowany na Ligę Światową zamiast na igrzyska - zastanawiał się Przedpełski.

Szef siatkarskiej centrali nie ukrywał jednak rozczarowania po wyeliminowaniu polskiego zespołu już w ćwierćfinale. Sam liczył na awans co najmniej do półfinału. - Liczyliśmy na więcej, sam oczekiwałem co najmniej półfinału. Po dobrych występach w Lidze Światowej apetyty wzrosły, balon został mocno napompowany. Teraz na pewno przyjdzie krytyka, trzeba się z tym liczyć i przyjąć ją na pierś. Nie załamujmy jednak rąk, na pewno przyjdą jeszcze dobre chwile. W końcu ostatnie imprezy były dla nas bardzo udane, a nie na każdej jesteśmy w stanie odnosić zwycięstwa. Niedawno to my się cieszyliśmy, inni płakali. Taki już jest sport - podkreślił. Dodał, że należy żałować, że siatkarze nie wykorzystali szansy zajęcia pierwszej lokaty w grupie i uniknięcia silnego rywala w ćwierćfinale. - Jak widać, jeżeli ma się zły dzień to i z 20. zespołem na świecie można przegrać. Trafiliśmy na Rosjan, którzy są jedną z najsilniejszych, o ile nie najsilniejszą drużyną na świecie. Jeśli są w dobrej dyspozycji, to naprawdę trudno ich pokonać. Dziś w naszym zespole coś nie zagrało, wydaje mi się, że przede wszystkim w głowach. Trzeba wyciągnąć z tego nauczkę - podkreślił prezes PZPS.

PAP, arb