"Łoniewski przegrał przez błąd taktyczny"

"Łoniewski przegrał przez błąd taktyczny"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Łoniewski jest jedynym Polakiem w olimpijskim turnieju w taekwondo (fot. EPA/IAN LANGSDON/PAP) 
- O porażce Michała Łoniewskiego przesądził błąd taktyczny w drugiej rundzie - stwierdził jego trener klubowy Tomasz Pyciarz po porażce w 1/8 finału w Londynie. Zawodnik AZS AWF Warszawa jest jedynym Polakiem w olimpijskim turnieju w taekwondo.

23-letni Łoniewski uległ 5:12 reprezentantowi Afganistanu Rohullahowi Nikpaiowi. Stołeczny sportowiec ma jeszcze szansę wziąć udział w repasażach, który stawką brązowy medal. Warunkiem jest awans jego rywala do finału zawodów w hali ExCeL; w ćwierćfinale spotka się z Irańczykiem Mohammadem Bagherim Motamedem.

- Od początku walka była bardzo wyrównana. Po pierwszej rundzie Michał przegrywał 1:2, ale w drugiej rundzie wyrównał. Wtedy popełnił błąd taktyczny. Spodziewał się, że przeciwnik będzie odchodził do tyłu, dlatego sam mocno ruszył do przodu. Nikpai nie odszedł i trafił go z wyprzedzenia w głowę za trzy punkty - powiedział Pyciarz.

Pojedynki w taekwondo trwają sześć minut i są podzielone na trzy rundy. Jeśli jest remis, wówczas o zwycięstwie decyduje tzw. złoty punkt - do pierwszego trafienia. Gdyby nie doszło do rozstrzygnięcia, wówczas decyzja należy do sędziów.

- Afgańczyk to zawodnik z najwyższej półki, brązowy medalista igrzysk w Pekinie i ostatnich mistrzostw świata. W ojczyźnie uchodzi za bohatera narodowego (na polecenie prezydenta Hamida Karzaia miał dostać dom - PAP). W momencie, gdy do końca pozostało niewiele czasu, Łoniewski musiał podjąć ryzyko. Bo jakie ma znaczenie, czy przegra jednym czy dziesięcioma punktami. Wcześniej jeszcze dostał punkt za dwa przewinienia Nikpaia; przeciwnik otrzymał te "połówkowe" kary m.in. za wychodzenie poza matę - dodał szkoleniowiec AZS AWF.

Łoniewski nie dawał za wygraną i próbował kopnięć w głowę - najwyżej punktowanych (za kopenięcia w ochraniacz tułowia - 1 pkt). - Trzykrotnie kopnął bardzo ładną techniką z obrotu w ochraniacz, ale ani razu nie zostało to zaliczone przez czujniki. Raz jego koreański trener Hong Seung Ki poprosił o analizę wideo i okazało się, że zabrakło milimetrów. Uderzenie było w ramię, czyli bez punktów.

- Zawodnicy mają na podeszwach i grzbietach stóp założone sensory elektroniczne. Jeśli kopnięcie jest prawidłowe, wówczas daje o tym znać tzw. ochraniacz na ciele rywala. W przypadku Michała one nic nie wychwyciły, czasem decyduje trochę niedokładne ułożenie stopy w ferworze walki, zwłaszcza przy kopnięciu przez plecy - analizował Pyciarz. Półfinały rywalizacji odbędą się po południu i najpóźniej wtedy będzie wiadomo, czy Polak wystąpi w repasażach. W oczekiwaniu na ich rezultaty, Łoniewski postanowił się... zdrzemnąć.

Cztery lata temu Polaków zabrakło w turnieju olimpijskim w Pekinie, zaś w 2004 roku w Atenach startowała Aleksandra Uścińska. Teraz też brała udział w kwalifikacjach do igrzysk, ale bez powodzenia.

ja, PAP