Lenczyk: Śląsk przegrał 3:5? Dwie bramki to wina naszego bramkarza

Lenczyk: Śląsk przegrał 3:5? Dwie bramki to wina naszego bramkarza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Orest Lenczyk (fot. PAP/Aleksander Koźmiński) 
- Jeżeli pierwsza bramka Patejuka nie padła ze spalonego, a przy stanie 3:3 obrońca Hannoveru zagrał ręką w polu karnym, to nie mogę powiedzieć, że dopisało nam dzisiaj szczęście - powiedział Orest Lenczyk po tym, jak kierowany przez niego Śląsk Wrocław przegrał z Hannoverem 96 3:5 w pierwszym meczu 4. rundy eliminacji piłkarskiej Ligi Europejskiej.

Śląsk - Hannover - relacja minuta po minucie

- Jestem zadowolony ze zwycięstwa. Zdobycie pięciu bramek potwierdziło, że ostatnio gramy bardzo efektywnie i mamy duży potencjał ofensywny. Straciliśmy trzy gole i można oczywiście o tym dyskutować, ale na sam przebieg meczu nie mogę narzekać. Muszę podkreślić, że graliśmy z silnym fizycznie przeciwnikiem, który w drugiej połowie się odbudował, znalazł luki w naszej obronie i doprowadził do remisu. Dało to mistrzom Polski siłę do rywalizowania z nami jak równy z równym. Cieszę się z wygranej, choć oczywiście wolałbym wynik 5:0 - powiedział Mirko Slomka, trener Hannoveru.

- Myślę, że to zwycięstwo da nam dużo sił i jest dobrym znakiem przed czekającym nas meczem w lidze. Bardzo podobała mi się atmosfera na trybunach i cieszę się, że mogliśmy się zaprezentować na tym pięknym stadionie - dodał szkoleniowiec zwycięskiej drużyny.

- Wygrała drużyna lepsza i gratuluję trenerowi Hannoveru. Dwóch rzeczy się nie spodziewałem, że stracimy aż pięć bramek i że zdobędziemy aż trzy bramki. Przebieg meczu był pewną niespodzianką, bo utrzymując się przy piłce, traciliśmy gole. Problemem jest więc nadal gra defensywna, ale nie mogę zapomnieć, że graliśmy z drużyną lepszą niż nasi poprzedni rywale - mówił Orest Lenczyk.

- Jeżeli w drugiej połowie udało nam się doprowadzić do wyniku, który dawał nam pewną satysfakcję, to zastanawiam się, czy nie można tak było grać od początku. Jeżeli pierwsza bramka Patejuka nie padła ze spalonego, a przy stanie 3:3 obrońca Hannoveru zagrał ręką w polu karnym, to nie mogę powiedzieć, że dopisało nam dzisiaj szczęście. Arbitra zostawiam jednak w spokoju. W ostatnich 20 minutach widać było, że rywale byli szybsi i nasi obrońcy nie dali rady się zabezpieczyć. Biorąc pod uwagę wszystkie bramki, to pewnie dwie z nich obciążają jednak bramkarza. Stworzone sytuacje trącą optymizmem, ale dopóki z tyłu nie będzie lepszego zgrania, to nasz wysiłek będzie daremny - komentował trener Śląska Wrocław.

zew, PAP