Skandal w polskim żużlu, walkower był niesłuszny. Jest nowa decyzja

Skandal w polskim żużlu, walkower był niesłuszny. Jest nowa decyzja

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. PAP/Tytus Żmijewski)
Spotkanie półfinałowe żużlowej ekstraligi pomiędzy zespołami Unibaksu Toruń i Azotów Tauron Tarnów zostanie powtórzone. Tak postanowił zarząd ekstraligi, uchylając decyzję o walkowerze sędziego Piotra Lisa. Nowy termin zostanie wyznaczony wkrótce.

Półfinałowy pojedynek nie doszedł do skutku, ponieważ sędzia z powodu nieobecności na czas w parkingu żużlowa Azotów Grega Hancocka (spóźnił się sześć minut) przyznał walkowera torunianom. Kilkadziesiąt minut później, gdy emocje opadły, po dokładnej analizie przepisów i kilkukrotnym przeliczeniu, okazało się, że arbiter spotkania popełnił błąd w obliczeniach.

Mimo nieobecności w parkingu na czas Hancocka, zespół spełniał wymogi minimalnej kalkulowanej średniej meczowej (KSM). Sędzia, dokonując wyliczenia bez średniej Amerykanina, nie wziął jednak pod uwagę siódmego w składzie zespołu gości młodzieżowca Jakuba Jamroga. Otrzymując sumę 31,53, czyli poniżej wymaganego limitu 34, zdecydował o walkowerze dla toruńskiego Unibaksu.

W rzeczywistości, gdy do powyższego wyniku dodano średnią Jamroga (2,50), okazało się, że Azoty o godzinie wyznaczonej na początek spotkania miały KSM 34,03, a więc o trzy setne przekraczającą wymagany próg minimalny. Po tym, jak na spokojnie zostało wszystko kilkakrotnie przeliczone, władze zespołu z Tarnowa złożyły odwołanie od decyzji arbitra.

Sytuację dokładnie przeanalizował zarząd żużlowej ekstraligi i w poniedziałek wydał decyzję weryfikacyjną, uchylając decyzję sędziego Lisa o walkowerze dla Unibaksu.

W komunikacie wydanym przez ekstraligę napisano, iż o godzinie rozpoczęcia zawodów drużyna Azoty Tauron Tarnów spełniała wymóg art. 709 ust. 1 pkt 2 RSŻ w zakresie posiadania minimalnego KSM, którego limit wynosi 34 pkt. Drużyna Azoty Tauron Tarnów dysponowała o godzinie zawodów następującym składem:

Maciej Janowski - 7,58 pkt, Janusz Kołodziej - 7,10 pkt, Martin Vaculik - 6,86 pkt (zawodnik zastępowany), Leon Madsen - 6,50 pkt, Kacper Gomólski - 3,49 pkt, Jakub Jamróg - 2,50 pkt. Razem: 34,03 pkt

Oznacza to, że sędzia źle policzył średnią, a zawody mogły się odbyć. Co więcej, udział mógł w nich wziąć także spóźniony Hancock. Mówi o tym regulamin drużynowych mistrzostw Polski w art. 712 ustęp 4, "z zastrzeżeniem postanowień ust. 1 zawodnik, który spóźni się na zawody może wystartować w meczu po uzupełnieniu podpisu w swojej rubryce na druku zgłoszenia do zawodów i po przedstawieniu sędziemu dokumentów uprawniających go do startu w zawodach".

Zgodnie z powyższym półfinałowe spotkanie pomiędzy zespołami z Torunia i Tarnowa musi zostać powtórzone. Termin jego rozegrania zostanie podany wkrótce. Nieoficjalnie mówi się o dwóch możliwych wariantach - najbliższy czwartek 20 września lub przesunięcie finałowego kalendarza rozgrywek o tydzień i rozegranie meczu półfinałowego w Toruniu w niedzielę 23 września.

Pierwsze spotkanie w Tarnowie wygrały Azoty Tauron 48:42. Zwycięzca tego dwumeczu zmierzy się w finale ze Stalą Gorzów Wlkp.

zew, PAP