Justyna Kowalczyk: mój czas się kończy

Justyna Kowalczyk: mój czas się kończy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Justyna Kowalczyk, fot. Irek Dorozanski / Newspix.pl Źródło:Newspix.pl
Gdyby ktoś dziesięć lat temu powiedział młodej dziewczynce z Polski, że tyle razy wejdzie na podium i wygra wiele biegów, to w życiu by nie uwierzyła. Po tych mistrzostwach być może czuję niedosyt związany z ostatnim startem na 30 km. Oceniając to jednak z dłuższej perspektywy, osiągnęłam coś wielkiego. Zabrakło niewiele, żeby wyjechać w pełni szczęśliwą - mówi Justyna Kowalczyk w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Kowalczyk nie jest zawiedziona tym, że w biegu na 30 km wywalczyła "tylko" srebrny medal. - Próbowałam wszystkiego i dałam z siebie wszystko. Wiem, że niektórzy się z tym nie zgadzają, na przykład mój trener, ale już kilka razy w życiu biegłam na 30 km. Wiele widziałam i wiele czułam. Nawet teraz, po opadnięciu emocji, twierdzę: zrobiłam wszystko, co mogłam - tłumaczy.

Według polskiej biegaczki zawodniczki z innych krajów często mają lepsze warunki do rywalizacji. - Ludzie ze świata biegów czasem się dziwią, jak my dajemy radę. Nie chodzi tylko o mnie, bo staję na starcie i biegnę na metę, jestem twarzą tego wszystkiego. Pracuje wiele osób. I robią to świetnie, ale reszta ma wielkie tiry. Nie tylko Norwegowie i Szwedzi, ale już osiem krajów. Wszystko mają poukładane. Gdyby to nie dawało przewagi, reszta świata by nie inwestowała. Trzy, może cztery lata temu do biegów weszła technologia - wyjaśnia Kowalczyk.

Polka zauważa, że jej "czas powoli się kończy". - Nie jestem już 23-latką, która zdobywa medal igrzysk w Turynie - mówi.

pr, "Przegląd Sportowy"