Sebastian Vettel przyznał przed GP Chin, że jeśli będzie walczył o wygraną w wyścigu, po raz kolejny zignoruje rozkazy Red Bulla - podaje tvn24.pl.
Vettel zignorował rozkaz zespołu podczas GP Malezji. Po zwycięstwo jechał Mark Webber, jego kolega zespołu. Wtedy mistrz świata zaczął atakować Australijczyka. Choć zespół zabronił mu ataków poprzez radio - za pomocą komendy "Multi-21" - Niemiec i tak zrobił swoje.
Po wyścigu Vettela skrytykował cały zespół. Vettel przeprosił, Webber przeprosiny przyjął. To jednak prawdopodobnie nie koniec afery. - Może teraz zachowałbym się inaczej. Ale w sumie? Pewnie zrobiłbym to samo - zaszokował niemiecki kierowca na konferencji prasowej przed GP Chin zapytany o incydent z Malezji.
Vettel niejednokrotnie podkreślał, że nie przyjaźni się z kolegą z zespołu. Webber z kolei odpowiadał, że team faworyzuje Niemca.
pr, tvn24.pl
Po wyścigu Vettela skrytykował cały zespół. Vettel przeprosił, Webber przeprosiny przyjął. To jednak prawdopodobnie nie koniec afery. - Może teraz zachowałbym się inaczej. Ale w sumie? Pewnie zrobiłbym to samo - zaszokował niemiecki kierowca na konferencji prasowej przed GP Chin zapytany o incydent z Malezji.
Vettel niejednokrotnie podkreślał, że nie przyjaźni się z kolegą z zespołu. Webber z kolei odpowiadał, że team faworyzuje Niemca.
pr, tvn24.pl