Francuska policja bada przyczyny wypadku Michaela Schumachera, który w niedzielę trafił do szpitala. Według dyrektora alpejskiego kurortu w Meribel były kierowca F1 pokonywał nieoznakowaną trasę - podaje sport.tvn24.pl.
Do wypadku doszło w regionie Trzech Dolin w Alpach. Siedmiokrotny mistrz świata F1 uderzył głową o kamień i wbrew początkowym optymistycznym informacjom trafił do szpitala w stanie krytycznym.
Nie są jeszcze znane dokładne okoliczności wypadku arcymistrza Formuły 1. Dyrektor kurortu w Meribel Christophe Gernignon-Lecomte przyznał jednak w rozmowie z CNN, że Schumacher pokonywał "dziką" trasę. - Musimy poczekać na policyjny raport. Śledztwo jest w toku. Upieramy się przy stwierdzeniu, że Michael Schumacher zjeżdżał nieoznakowaną trasą - podkreślił Gernignon-Lecomte.
Innego zdania jest rzeczniczka kierowcy Sabine Kehm, która przekonuje, że do wypadku doszło na "prywatnej" trasie.
pr, sport.tvn24.pl
Nie są jeszcze znane dokładne okoliczności wypadku arcymistrza Formuły 1. Dyrektor kurortu w Meribel Christophe Gernignon-Lecomte przyznał jednak w rozmowie z CNN, że Schumacher pokonywał "dziką" trasę. - Musimy poczekać na policyjny raport. Śledztwo jest w toku. Upieramy się przy stwierdzeniu, że Michael Schumacher zjeżdżał nieoznakowaną trasą - podkreślił Gernignon-Lecomte.
Innego zdania jest rzeczniczka kierowcy Sabine Kehm, która przekonuje, że do wypadku doszło na "prywatnej" trasie.
pr, sport.tvn24.pl