Z całego świata płyną głosy wsparcia dla Michaela Schumachera. Niemiec nadal leży w stanie śpiączki farmakologicznej we francuskim szpitalu w Grenoble po wypadku na stoku narciarskim. W czwartek odwiedził go prezydent Międzynarodowej Federacji Samochodowej Jean Todt.
68-letni Francuz przez wiele lat współpracował z Schumacherem w roli szefa zespołu Ferrari. Znacząco przyczynił się do zdobycia przez Niemca pięciu tytułów indywidualnego mistrza świata Formuły 1.
44-letni Niemiec wciąż pozostaje w stanie śpiączki farmakologicznej po wypadku, do którego doszło w ośrodku narciarskim we francuskim Meribel ok. godziny 11. w niedzielę. Niemiecki kierowca, który w 2012 roku po raz drugi rozstał się z bolidem Formuły 1, zjeżdżał ze stoku na nartach, gdy przewrócił się i uderzył głową w skałę. Schumacher miał w chwili wypadku kask na głowie.
Siedmiokrotny mistrz świata F1 został przetransportowany helikopterem do szpitala w Grenoble. Według pierwszych doniesień jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. - Był w szoku i roztrzęsiony, ale przytomny - mówił Radiu Monte Carlo Sport Christophe Gernignon-Lecomte, dyrektor ośrodka narciarskiego w Meribel.
W szpitalu okazało się jednak, że nastąpił krwotok mózgu. Jak podawał serwis planetf1.com, Schumacher wymagał pilnego zabiegu neurochirurgicznego. Menadżer 44-letniego Niemca poinformował, że jest on w śpiączce i jego stan lekarze oceniali jako krytyczny. Przy Schumacherze w szpitalu w Grenoble jest jego rodzina.
Michael Schumacher triumfował w 91 wyścigach na torach Formuły 1. Mistrzostwo zdobywał siedem razy - w 1994 i w 1995 roku z Benettonem i w latach 2000-2004 z Ferrari. W 2006 roku Niemiec podjął decyzję o zakończeniu kariery, do sportu wrócił jednak cztery lata później. Po trzech sezonach, w których tylko raz stawał na podium ostatecznie zakończył karierę kierowcy wyścigowego.
pr, FR M6/x-news