Stochomania kwitnie. Najlepszy polski skoczek narciarski w rozmowie z "Faktem" przyznał, że jest dosłownie zasypywany listami od fanów.
Od momentu podwójnego zwycięstwa na igrzyskach olimpijskich w Soczi Stoch otrzymuje jeszcze więcej korespondencji niż zwykle. - Już nie liczymy (listów - przyp. red.) na sztuki, a w kilogramach (śmiech). Jak to powiedziała moja kochana małżonka: "przychodzi w cholerę!" - przyznał na łamach "Faktu" najlepszy polski skoczek.
Stoch dodał jednak, że nadal stara się żyć normalnie. - Nie zachowuje się jakbym był lepszy od kogokolwiek. Jestem tym samym gościem, a przynajmniej się staram. Różnica taka, że mam w plecaku coś więcej niż przed sezonem. Gdy ktoś prosi o podpis to miłe, bo znaczy, że ktoś docenia moją pracę - wyjaśnił.
Oprócz dwóch złotych medali olimpijskich Stoch jest bardzo bliski zdobycia w tym sezonie Kryształowej Kuli. Dopełnieniem idealnego sezonu może być dobry wynik na mistrzostwach świata w lotach narciarskich w Harrachovie w ten weekend.
pr, "Fakt"
Stoch dodał jednak, że nadal stara się żyć normalnie. - Nie zachowuje się jakbym był lepszy od kogokolwiek. Jestem tym samym gościem, a przynajmniej się staram. Różnica taka, że mam w plecaku coś więcej niż przed sezonem. Gdy ktoś prosi o podpis to miłe, bo znaczy, że ktoś docenia moją pracę - wyjaśnił.
Oprócz dwóch złotych medali olimpijskich Stoch jest bardzo bliski zdobycia w tym sezonie Kryształowej Kuli. Dopełnieniem idealnego sezonu może być dobry wynik na mistrzostwach świata w lotach narciarskich w Harrachovie w ten weekend.
pr, "Fakt"