Kolejna porażka Wizards. Marcin Gortat z double-double

Kolejna porażka Wizards. Marcin Gortat z double-double

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marcin Gortat (fot. David Blair / newspix.pl ) Źródło: Newspix.pl
Niezwykle ważne spotkanie w kontekście drabinki Play-Off na Wschodzie odbyło się w Chicago, gdzie Bulls bronili własnego parkietu w starciu z Washington Wizards Marcina Gortata. Ciekawie zapowiadało się też spotkanie na szczycie ligi: Atlanta Hawks – Houston Rockets.
Bez kontuzjowanych Derrika Rose’a, Jimmy’ego Butlera i Taja Gibsona do spotkania z Wizards przystępowała ekipa Byków z Chicago. Zawodnicy z Waszyngtonu mieli mieć dzięki temu ułatwione zadanie, jednak po raz kolejny dał o sobie znać spadek formy ich zawodników: w lutym wygrali zaledwie 3 z 12 spotkań. Byki ostatecznie wygrały to spotkanie 97-92. Dobry występ zaliczył zastępujący Rose’a Aaron Brookes (22 punkty, 8 asyst) oraz grający z ławki Nikola Mirotic, autor 23 punktów. W drużynie Wizards wyróżniali się John Wall (21 oczek, 11 asyst) i Marcin Gortat (12 pkt., 12 zb.).

Po niedzielnym zwycięstwie na Cavaliers ekipa z Houston pojechała do Atlanty, aby zmierzyć się z liderami Wschodu Hawks. Po pierwszej połowie goście pewnie prowadzili 14 punktami i wydawało się, że wyjadą z Philips Arena ze zwycięstwem. Jednak o tym, co wydarzyło się w drugiej połowie, a szczególnie w czwartej kwarcie, powinni jak najszybciej zapomnieć. Ostatnią część meczu przegrali bowiem 32-15 i ostatecznie ulegli Jastrzębiom 104-96. W drużynie gości widać było brak Jamesa Hardena, który został zawieszony za kopnięcie LeBrona Jamesa w poprzednim spotkaniu. Dobre mecze dla Hawks rozegrali Paul Millsap (16pkt., 14zb.), Jeff Teague (25 pkt.) i rezerwowy Denis Schroeder (16 pkt. 8as.).

Sporą niespodzianką była tej nocy porażka drugich na Zachodzie Memphis Grizzlies z Utah Jazz. Dobrze prezentowała się defensywa graczy Jazz, którzy pozwolili rywalom na zaledwie 82 punkty przy 40% skuteczności. Derek Favors i Gordon Harward zdobyli najwięcej punktów, obaj po 21, a na tablicach szalał Rudy Gobert kończąc mecz z double-double – 15 pkt. i 24 zb..

Fatalną noc w ofensywie zaliczyli także gracze Boston Celtics, którzy przegrali z Cleveland Cavaliers 110-79 trafiając 35% rzutów. W barwach Cavs na największe uznanie zasługuje Hebron James, który zdobył 27 oczek. Warto wspomnieć, że aż 7 graczy Cavs kończyło mecz z podwójną zdobyczą punktową.

Emocjonujące spotkanie obserwowaliśmy w Charlotte, gdzie miejscowi Hornets zaledwie jednym punktem pokonali Los Angeles Lakers 104-103. Aż trzech graczy Hornets schodziło z parkietu z double-double na koncie: Gary Neal (20 oczek i 13 asyst), Cody Zeller (10 pkt., 11zb.) i Al. Jefferson (21 pkt., 16 zb.). Gości w grze trzymał rezerwowy Jeremy Lin, który do 23 punktów dorzucił 8 asyst.

Bez większych problemów z szukającymi przez cały sezon formy New York Knicks poradzili sobie Królowie z Sacramento i odnieśli prawie czterdziestopunktowe zwycięstwo. Ich prowadzenie ani przez chwilę nie było zagrożone i George Karl dał więcej pograć rezerwowym, którzy dołożyli do wyniku 47 oczek.

Niespodziewaną porażkę w Denver odnieśli gracze szóstych na Wschodzie Milwaukee Bucks. Nuggets wygrali to spotkanie 105-96, do czego walnie przyczynił się Danilo Giallinari, autor 26 punktów. Dobre spotkanie rozegrał też Kenneth Faried, który do 14 punktów dołożył 14 zbiórek. Mimo porażki Bucks bez większych problemów utrzymują przewagę 8 wygranych spotkań nad kolejnymi w tabeli Miami Heat.

PG/nba.com