Gorzkowska ewakuowana z K2. „Zaczęłam zwracać wszystko, włącznie z wodą”

Gorzkowska ewakuowana z K2. „Zaczęłam zwracać wszystko, włącznie z wodą”

Magdalena Gorzkowska została ewakuowana helikopterem z bazy pod K2. Polka jest już bezpieczna i może opowiedzieć o szczegółach swojej walki o życie. Ta historia mrozi krew w żyłach.

Gorzkowska przyznała, że na szczyt K2, drugiej najwyższej góry świata, wyruszyła nie w pełni zdrowa. Skarżyła się na „ostre” bóle brzucha, jednak mimo to zaryzykowała. „Poranek w dniu wyjścia i samopoczucie napawały optymizmem. Niestety, wraz z wysokością było tylko gorzej. Zaczęłam zwracać wszystko, włącznie z wodą, lekami, o jedzeniu nie wspominając” – informowała w relacji zamieszczonej na swoim koncie na Instagramie.

Polska himalaistka podkreślała, że dalsza droga „zamieniła się w dramat”. Zwracała uwagę na ogromne wycieńczenie i niedziałającą lampę czołową. „Wszystko to działo się w terenie lodowym o nachyleniu co najmniej 50 stopni, nic nie widząc musiałam w zupełnych ciemnościach przepinać sprzęt, nie będąc pewną, czy wybieram właściwą linę. Szukałam po omacku skał do złapania i jednocześnie musiałam mnóstwo siły wkładać we wbijanie raków w lód, gdyż nie mogłam odnaleźć stopni” – opisywała.

Gorzkowskiej pomagali filmowiec i Szerpowie

W dalszej części relacji w roli bohatera pojawia się filmowiec, Oswald Rodrigo Pereira. „Mieliśmy ogromne opóźnienie czasowe. Na całe szczęście w pobliżu był Oswald, który czekał na mnie i nie zostawił mnie mimo tego, iż stracił czucie w stopach i dłoniach” – podkreślała Polka. Kolejną pomocą byli dla niej Szerpowie, którzy dostarczyli herbatę i światło.

„Już wtedy wiedziałam, że muszę ocenić realnie swoje siły i dalsze wyjście w górę jest głupotą. Wczoraj rano obudziłam się w fatalnym stanie, z ogromnym bólem brzucha i skurczami. Leki i 3 łyki herbaty zwróciłam natychmiast. Wiedziałam, że muszę jak najszybciej schodzić. Nie było to proste, gdyż ból zaczął się nasilać, a wiedziałam, że muszę być maksymalnie skupiona na każdym ruchu i przepięciu liny” – podkreślała Gorzkowska.

Śmigłowcem do Skardu

Dzięki porozumieniu z ubezpieczycielem, Polce udało się skontaktować z Pakistańską Armią i zorganizować helikopter, który zabrał ją z bazy do Skardu. „Samo zmniejszenie wysokości dało mi ogromną poprawę zdrowia. Po raz pierwszy od 5 dni mam apetyt i ustał ból. Dałam z siebie wszystko, nic więcej zrobić na tej wyprawie nie mogłam” – podsumowała himalaistka, dodając podziękowania dla wszystkich, którzy kibicowali jej podczas wyprawy.

instagram

Zimowe K2 wciąż nie dla Polaków

Do tej pory żaden z Polaków nie zdobył szczytu K2 zimą. Taka sztuka nie udała się również kobiecie, ponieważ w ekipie Nepalczyków forsujących ośmiotysięcznik w połowie stycznia znajdowali się sami mężczyźni. Nic więc dziwnego, że wyprawę Magdaleny Gorzkowskiej śledzili fani himalaizmu na całym świecie. Niestety, z otoczenia byłej lekkoatletki już od kilku dni dobiegały niepokojące informacje.

Jeszcze we wtorek 2 lutego Gorzkowska przekazała, że z racji okna pogodowego jej ekipa wyrusza z bazy do obozu pierwszego. W środę wspinacze mieli mieli wyjść w stronę obozu drugiego, a atak szczytowy przewidziano na noc z 4 na 5 lutego. Te plany zostały jednak zmodyfikowane ze względu na problemy zdrowotne Gorzkowskiej, o czym poinformował na Twitterze Jamil Nagri. Dziennikarz Dawn.com przekazał, że Gorzkowska narzekała na bóle brzucha oraz wymiotowała. P Była lekkoatletka problemy pokarmowe miała już 31 stycznia. Wtedy cały dzień wymiotowała.

Polska próba zdobycia K2

Przypomnijmy, że trzy lata temu swoją wspinaczkę na szczyt mierzący 8611 m n.p.m. rozpoczęli uczestnicy wyprawy pod kierownictwem Krzysztofa Wielickiego, a przez pewien czas polskie media żyły doniesieniami z obozów zakładanych przez himalaistów. Adam Bielecki i Denis Urubko w drugiej połowie lutego 2018 roku dotarli na wysokość 7400 m.

Kilka dni później Urubko, który od niemal sześciu lat ma polskie obywatelstwo, w samotnym wejściu dotarł na 7600 m, czyli 50 metrów niżej, niż osiągnął z Piotrem Murawskim w 2003 roku. Tym samym rezultat 7650 m przez kolejne lata pozostawał zimowym rekordem, który został pobity przez Szerpów w połowie stycznia 2021 roku.

Czytaj też:
Tragedia na K2, zginął Hiszpan Sergi Mingote. „Nie mogliśmy go już uratować”

Źródło: WPROST.pl / Instagram