Minister bezpieczeństwa: Zuckerberg ma na rękach krew zamordowanego izraelskiego nastolatka

Minister bezpieczeństwa: Zuckerberg ma na rękach krew zamordowanego izraelskiego nastolatka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mark Zuckerberg
Mark Zuckerberg Źródło: Newspix.pl / Olivier Douliery/ABACAUSA
Minister bezpieczeństwa publicznego Izraela Gilad Erdan częścią winy za śmierć izraelskiego 13-latka obarczył twórcę Facebooka. Zdaniem polityka Mark Zuckerberg "dostarcza platformę dla terrorystów".

2 lipca w sobotę jeden z najważniejszych ministrów w kraju zaatakował Marka Zuckerberga. Zarzucił mu stworzenie dogodnej dla terrorystów platformy komunikacji, sabotowanie prac policji oraz szerzenie za pośrednictwem Facebooka mowy nienawiści. Stwierdził też, że Zuckerberg ma "część krwi" zamordowanego nastolatka na rękach.

Minister miał na myśli 13-letniego Ariela zamordowanego w czwartek we własnej sypialni przez palestyńskich terrorystów. W ostatnich dniach tego typu ataki w regionie wyraźnie się nasiliły. W czwartek dwie inne osoby zostały ugodzone nożem. W piątek zastrzelono rabina i raniono 3 członków jego rodziny. Od 1 października 2015 roku w podobnych atakach zginęło łącznie 30 obywateli Izraela i 4 zagranicznych gości.

"Potwór"

W rozmowie z lokalną telewizją minister Erdan wezwał izraelskich użytkowników Facebooka do zalewania serwisu żądaniami usuwania profili terrorystów i osób nawołujących do nienawiści. – Facebook, który początkowo przyniósł pozytywną rewolucję światu, od czasu Państwa Islamskiego stał się potworem – ocenił minister. – Wymiana informacji, podjudzanie oraz kłamstwa młodego pokolenia Palestyńczyków mają miejsce właśnie na Facebooku – dodał.

Ostre słowa ministra związane są z faktem, że w dniach poprzedzających zamordowanie izraelskiego chłopca, morderca opublikował na Facebooku serię postów, w których wyrażał chęć poniesienia męczeńskiej śmierci "dla dobra Palestyny".

Erdan zaatakował też Mahmuda Abbasa, przywódcę Palestyny. Miał on być "bezpośrednio odpowiedzialny" za ataki i gloryfikowanie napastników. – Nie możemy mówić o podjudzaniu przez media społecznościowe, dziennikarzy i szkoły, bez mówienia o przywódcach. Ten niestety jest postrzegany przez świat jako umiarkowana osoba. Jego czas dobiegł końca – przekonywał minister bezpieczeństwa Izraela.

Facebook odpowiada

Korporacja Facebook odpowiedziała na zarzuty izraelskiego ministra. "Stale pracujemy z organami bezpieczeństwa oraz prawodawcami na całym świecie, włączając Izrael, aby mieć pewność, że ludzie wiedzą jak bezpiecznie korzystać z Facebooka" – czytamy w oświadczeniu firmy. "Facebook nie jest miejscem dla rozpowszechniania mowy nienawiści, lub zachęcania do przemocy" – czytamy dalej.

Źródło: The Times of Israel/I4U News