Mężczyzna zrezygnował z pracy, żeby łapać pokemony. Chce mieć wszystkie 151

Mężczyzna zrezygnował z pracy, żeby łapać pokemony. Chce mieć wszystkie 151

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tom Curry
Tom Curry Źródło: Facebook / Tom Curry
Szał na "Pokemon GO" trwa. Tym razem światowe media rozpisują się o historii 24-latka, który postanowił zostać zawodowym łowcą pokemonów.

Tom Currie z Nowej Zelandii postanowił zostać prawdziwym mistrzem Pokemon. Przez dwa najbliższe miesiące nie będzie robił nic poza łapaniem wirtualnych stworzeń z gry. W wywiadzie dla "Guardiana" mówił, że wykupił już bilety autobusowe na podróż po całym kraju. Zapalony gracz do tej pory odnalazł już 9 pokemonów z całkowitej liczby 151. Zebranie wszystkich z pewnością nie będzie łatwym zadaniem.

Spełnienie marzeń

"Każdego ranka Tom Currie napełnia termos kawą, pakuje lunch do plecaka i z kurtką przeciwdeszczową pod pachą kieruje się na dzikie przestrzenie Nowej Zelandii, aby łowić kolejne pokemony" – napisała brytyjska gazeta.

– Chciałem przygody – stwierdził prosto 24-latek. – Pracowałem przez ostatnie 6 lat i desperacko potrzebowałem przerwy. Pokemony dają mi okazję do spełnienia tego marzenia – powiedział w rozmowie z dziennikarzami.

Ludzie wychodzą z domów

Nowozelandczyk zwracał uwagę na niesamowite aspekty społeczne nowej gry. – W mieście Sumner odbywało się spotkanie łowców pokemonów. Było około 100 grających jednocześnie osób. Niektórzy z nich zwykle siedzieliby zamknięci w domu, to osoby na co dzień wykluczone społecznie. Polowanie na pokemony wyciągnęło ich na zewnątrz, do prawdziwego świata – tłumaczył. – Atmosfera była niesamowita. Kiedy ktoś spotkał rzadkiego pokemona, wydawał okrzyk, aby zaalarmować pozostałych – emocjonował się Currie.

Niespodziewane wsparcie

O wyprawie mężczyzny poinformowały już wszystkie nowozelandzkie media. Początkowo podróżował jak najtaniej i spał u znajomych na kanapie. Teraz zgłaszają się do niego sponsorzy, którzy za darmo umożliwiają mu podróż i pobyt w kolejnych częściach kraju. Currie dostaje wiadomości właściwie z całego świata: między innymi z Irlandii, Indii, Kanady i Stanów Zjednoczonych.

Na temat nowej pasji syna wypowiedziała się także jego matka Tania Dobbs. – Nie rozumiem tej gry, ale pamiętam ją z jego dzieciństwa. Zwyczajnie cieszę się, że Tom podróżuje i cieszy się życiem, mogąc zobaczyć tak wielkie obszary Nowej Zelandii. Popieram go w 100 proc. – mówiła.