Gen. Polko krytykuje francuskie władze. „W dalszym ciągu nie zajmują się problemami we własnym kraju”

Gen. Polko krytykuje francuskie władze. „W dalszym ciągu nie zajmują się problemami we własnym kraju”

Dodano:   /  Zmieniono: 
Promenada w Nicei
Promenada w Nicei Źródło: Newspix.pl / ABACAPRESS.COM
– Wszyscy powiedzą, że nie da się zatrzymać takiej pędzącej ciężarówki, która może wypaść w każdym miejscu, ale jedno co można było zrobić, a czego Francuzi w dalszym ciągu nie robią, to nie zajmują się problemami we własnym kraju – mówi w rozmowie z Wprost.pl gen. Roman Polko.

Generał uważa, że francuskie władze powinny skupić się na zrobieniu porządku z gettami i dzielnicami w kraju, gdzie idee terroryzmu  mają się dobrze, nie natomiast koncentrować się na bombardowaniu dżihadystów z tzw. Państwa Islamskiego w Syrii i Iraku. – Wracamy do idei uporządkowania własnego państwa, a nie bombardowania gdzieś kogoś w Iraku czy w Syrii i udawania, że dzięki temu  możemy się czuć bezpieczni – radził. – Dzisiaj jeszcze nie wiemy, kto był sprawcą tego zamachu w Paryżu, czy rzeczywiście był szkolony przez Daesh, czy nie. Nie ulega jednak wątpliwości, że ta idea, która często jest bezosobowo za pomocą sieci rozszerzana, w jakiś sposób zainspirowała go do tego ataku, tym bardziej, że nawet sposób jego realizacji był wcześniej podsuwany Daesh – tłumaczył gen. Polko.

Francuskie władze - w opinii generała - popełniają także błąd zajmując się organizowaniem obozów łagodzących radykalizm dla osób, które są na liście potencjalnych sprawców aktów terroru. – Takie obozy będą sprawnie działać zamiast doprowadzić do tego typu izolacji, która uniemożliwiałaby skuteczne radykalizowanie się nowych środowisk – podkreślił.

Generał tłumaczy, że są słowa klucze, systemy automatyczne, które pozwalają monitorować i namierzać ludzi, a w sytuacjach trudnych także wydalać z kraju, bądź trzymać w odosobnieniu. – W inny sposób nie da się skutecznie prowadzić walki z terroryzmem, bo  terroryści z Daesh wykorzystują słabości systemu demokracji i mają się w tym dobrze – powiedział rozmówca Wprost.pl. Zwrócił uwagę także, że dobrze obrazują tę sytuację pojawiające się w internecie memy, przedstawiające francuskich żołnierzy, którzy narażają swoje życie na Bliskim Wschodzie i terrorystów, którzy w tym samym czasie piją na plaży koktajle.

Czytaj też:
Światowe Dni Młodzieży po zamachu w Nicei. „Podążamy krok za, a nie przed terrorystami”

Zamach w Nicei

Podczas obchodów święta Dnia Bastylii w Nicei w nocy w czwartek 14 lipca doszło do zamachu terrorystycznego. Jako jeden z pierwszych o sytuacji poinformował burmistrz miasta Christian Estrosi. Rozpędzona ciężarówka wjechała w tłum zebrany na Promenadzie Anglików. Kierowca nie zatrzymał się przez ponad 2 km i jak relacjonują lokalne media strzelał do ludzi. Francuska policja informuje o 84 zabitych i ponad 130 rannych. Wiele spośród ofiar to dzieci. W efekcie zamachu, prezydent Francji Francois Hollande poinformował, że zdecydował o przedłużeniu na kolejne 3 miesiące stanu wyjątkowego (zgodzić musi się najpierw parlament - red.) oraz wzmocnieniu operacji Sentinel, która ma chronić miasta przed atakami terrorystycznymi. 

Czytaj też:
Atak terrorystyczny w Nicei. Co wiemy do tej pory?

Źródło: WPROST.pl