Tysiące osób na demonstracji w Stambule. "Bronimy republiki i demokracji"

Tysiące osób na demonstracji w Stambule. "Bronimy republiki i demokracji"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Demonstracja w Turcji
Demonstracja w Turcji Źródło: Newspix.pl / ABACAPRESS.COM
W niedzielę na placu Taksim w europejskiej części Stambułu, dziesiątki tysięcy ludzi protestowało przeciwko zamachowi stanu, do którego doszło 15 lipca.

Demonstranci mieli ze sobą transparenty, m.in. „republika i demokracja”. Protest odbył się z inicjatywy socjaldemokratycznej Republikańskiej Partii Ludu (CHP). Przewodniczący ugrupowania Kemal Kılıçdaroğlu tłumaczył, że jest to dzień zjednoczenia i stanięcia ramię w ramię wobec przewrotów. – Niech usłyszany będzie głos ludu. Jesteśmy wszyscy razem na placu Taksim. Dzisiaj jest dzień, w którym razem tworzymy historię – przekonywał.

Z kolei Amnesty International ogłosiła, że ma wiarygodne dowody na to, iż aresztowani po nieudanej próbie puczu są poddawani torturom. Dyrektor europejskiego oddziału organizacji John Dalhuisen apelował w oświadczeniu, by władze tureckie zaprzestały tych „odrażających praktyk” i umożliwiły międzynarodowym obserwatorom odwiedzenie wszystkich zatrzymanych.

Czystki na ogromną skalę

Czystki w Turcji nabierają na sile. Do tej pory więcej niż 50 tys. osób zostało aresztowanych, usuniętych z urzędów, lub zawieszonych. Wyrzucono już około 1577 dziekanów uczelni wyższych, 21 tys. nauczycieli i 15 tys. urzędników ministerstwa edukacji, którym zarzuca się popieranie Fethullaha Gulena. Pracę straciło też 8 tys. policjantów, półtora tysiąca urzędników ministerstwa finansów oraz 257 członków kancelarii premiera. Nic nie wskazuje na to, aby prezydent Erdogan miał na tym poprzestać. W środę poinformowano o postawieniu zarzutu udziału w puczu 99 generałom. Kolejnych 14 czeka w areszcie na decyzję.

Amnesty International ostrzega, że jesteśmy świadkami niespotykanej dotąd "rozprawy" w Turcji, która wkrótce obejmie także krajowe media. – Jest zrozumiałe i uprawnione, że rząd chce ukarać odpowiedzialnych za krwawy zamach stanu. Nie można jednak zaakceptować łamania prawa i braku poszanowania dla wolności  wypowiedzi" – ocenia Andrew Gardner z tureckiego oddziału Amnesty.

Nieudana próba wojskowego zamachu stanu w Turcji

15 lipca w Ankarze, stolicy Turcji oraz m.in. Stambule, doszło do próby wojskowego zamachu stanu. Do próby doszło około godz. 22, a po godz. 9 (czasu polskiego) tureckie władze ogłosiły, że udało się powstrzymać puczystów. W walkach, które wybuchły, zginęło ponad 230 osób, a blisko 1,5 tys. jest rannych. Zaatakowano m.in. budynek tureckiego parlamentu, siedziby tureckich telewizji i siedzibę sztabu generalnego.

Po opanowaniu sytuacji tureckie władze rozpoczęły czystki w armii – pozbawiono stanowisk 26 generałów i admirałów (wszyscy brali udział w próbie nocnego przewrotu). Zatrzymano ponad 7 tys. żołnierzy, którzy przyłączyli się do puczu.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan podczas pogrzebu jednej z ofiar, zapowiedział, że czystki będą trwać dalej. – Będziemy kontynuować usuwanie tego wirusa ze wszystkich instytucji, bo ten wirus dalej się rozplenia. Jest jak rak, tylko w rozwiniętym stadium –mówił do żałobników zebranych w meczecie w Stambule.

Źródło: Reuters / Wprost.pl