Syria: Toksyczny gaz w mieście, w którym zestrzelono rosyjski śmigłowiec

Syria: Toksyczny gaz w mieście, w którym zestrzelono rosyjski śmigłowiec

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wolonatriusze pomagają Syryjczykowi
Wolonatriusze pomagają Syryjczykowi Źródło:Newspix.pl / fot. ABACA
Do niebezpiecznego incydentu doszło w syryjskim mieście Saraqeb. W pobliżu miejsca, w którym w poniedziałek 1 sierpnia zestrzelono rosyjski śmigłowiec, został rozpylony toksyczny gaz. Nadal nie wiadomo kto był odpowiedzialny za przeprowadzenie ataku.

Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że w prowincji Idlib w północno-zachodniej Syrii zestrzelony został jeden z rosyjskich śmigłowców Mi-8 z pięcioma osobami na pokładzie. Resort podał, że helikopter zestrzelono, gdy wracał do Hmejmim, gdzie znajduje się główna baza rosyjskich sił powietrznych. Wcześniej miał on dostarczyć pomoc humanitarną do miasta Aleppo. Z informacji, jakie zostały udostępnione przez rosyjskie władze, cała załoga śmigłowca poniosła śmierć.  Do zestrzelenia samolotu nie przyznała się dotąd żadna grupa.

Czytaj też:
Rosyjski śmigłowiec zestrzelony nad Syrią

Kto był odpowiedzialny za rozpylenie gazu?

Z informacji Agencji Reutera wynika, że w pobliżu miejsca, gdzie spadł rosyjski helikopter, rozbiły się także baryłki zawierające toksyczny gaz. Rzecznik syryjskiej obrony cywilnej potwierdził, że w wyniku incydentu w miejscowości Saraqeb ucierpiały co najmniej 33 osoby, w tym głównie kobiety oraz dzieci.  Do internetu trafiły nagrania, na których można zobaczyć wolontariuszy, którzy udzielają pomocy ofiarom poprzez m.in. zakładanie masek tlenowych.

Na razie nie wiadomo, jaka dokładnie substancja została rozpylona. Według syryjskiej obrony cywilnej w baryłkach znajdował się toksyczny gaz, jednak jego typ nie został dotąd określony.  Syryjski rząd odmawia komentarza w tej sprawie. Nie wiadomo także kto był odpowiedzialny za rozpylenie gazu. Rząd Syrii oraz Rosja oskarżają o atak rebeliantów, natomiast siły opozycyjne twierdzą, że do rozpylenia gazu doszło za zgodą i wiedzą władz krajowych.

To nie pierwszy tego typu incydent w Syrii

Nie był to pierwszy atak za pomocą toksycznego gazu, do którego doszło w Syrii. W 2013 roku użyto bowiem sarinu. Dowodem na użycie broni chemicznej na przedmieściach Damaszku są próbki "medyczne, środowiskowe i chemiczne" pobrane w miejscu, w którym miało dojść do ataku - na większości z nich znaleziono ślady sarinu. - Raport misji ONZ, badającej zarzuty użycia broni chemicznej w Syrii, potwierdza jej użycie - podkreślił sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun. Sekretarz generalny ONZ zaznaczył, że ponad 85 proc. próbek krwi oraz większość fragmentów uzbrojenia pobranych na miejscu ataku potwierdziło użycie sarinu. - To największy potwierdzony przypadek użycia broni chemicznej przeciwko cywilom od 1988 roku, kiedy Saddam Husajn użył jej w Halabdży - zaznaczył.

Czytaj też:
USA: mamy dowody. W Syrii użyto sarinu

Źródło: Reuters