W liczącym 2527 stron akcie oskarżenia zatwierdzonym przez prokuratorów z regionu Usak w zachodniej Turcji, oskarżają Gulena o "próbę zniszczenia siłą porządku konstytucyjnego" oraz "sformowanie i prowadzenie zbrojnego ugrupowania terrorystycznego".
Już wcześniej Turcja wystąpiła o ekstradycję Gulena. Delegacja parlamentarzystów przekazała amerykańskim urzędnikom 85 skrzynek dokumentów, mających potwierdzać ich wersję wydarzeń. Prezydent Turcji zapowiedział, że USA będą musiały dokonać wyboru między utrzymaniem stosunków z Turcją lub Gulenem, byłym sojusznikiem Erdogana, który przebywa od 1999 na dobrowolnym wygnaniu w Pensylwanii.
Gulen odcina się od oskarżeń
Prezydent Obama ogłosił, że duchowny będzie wydany jedynie w wyniku „procesu sądowego” i tylko wtedy, gdy wniosek o ekstradycję zostanie uznany za uzasadniony zgodnie z odpowiednimi przepisami i umowami.
Gulen, który przez lata nie chciał wypowiadać się w mediach, przerwał milczenie i w obecności niewielkiej grupy dziennikarzy odniósł się do oskarżeń Erdogana. Oświadczył, że stanowczo odrzuca wszelkie interwencje wojska w życie polityczne kraju. Stwierdził, że cierpienie sprawiały mu wszystkie kolejne zamachy stanu w Turcji. – Tęsknię za moją ojczyzną, ale jest jeszcze jeden istotny czynnik - wolność. Tutaj znajduję się z dala od politycznych zawirowań i cieszę swoją wolnością – zakończył Gulen.