"The Economist": Turcy po puczu obwiniają USA i mają żal do Europy. Putin wyrasta na przyjaciela

"The Economist": Turcy po puczu obwiniają USA i mają żal do Europy. Putin wyrasta na przyjaciela

Dodano:   /  Zmieniono: 
Turcy na demonstracji popierającej Erdogana
Turcy na demonstracji popierającej ErdoganaŹródło:Newspix.pl / ABACA
Po około miesiącu od próby wojskowego puczu w Turcji, brytyjski "The Economist" pisze o nastrojach obywateli tego kraju. Przytacza wyniki sondaży: 84 proc. badanych twierdzi, że zamach stanu był inspirowany z zewnątrz.

Po nieudanym zamachu stanu z 15 lipca, turecka ulica wie jedno - to sprawka wrogich sił z zagranicy. Według sondaży, wierzy w to aż 84 proc. obywateli tego kraju. 70 proc. z nich podejrzewa też udział Amerykanów w lipcowych wydarzeniach. Podejrzewany jest głównie mieszkający w USA Fethullah Gulen, który miałby otrzymać wsparcie od rządu Baracka Obamy. Tureckie gazety piszą też o emerytowanym amerykańskim generale, który opłacał zbuntowanych wojskowych oraz o agentach CIA, sterujących puczem z wyspy na Morzu Marmara.

Oprócz teorii spiskowych, w Turcji podkreśla się także, że Europa i USA zbyt późno złożyły kondolencje rodzinom ofiar puczu. Większość krajów europejskich nie potępiła jednoznacznie wojskowego zamachu stanu. Europa i USA wielokrotnie podkreślały za to konieczność poszanowania praw buntowników i krytykowały czystki przeprowadzane przez prezydenta Erdogana w mediach, szkolnictwie, wojsku i policji.

Zdaniem ekspertów "The Economist", w Turcji głośno mówi się o poparciu, jakiego przez cały czas kryzysu udzielała Erdoganowi Rosja Putina. To on, jako jedyny, nie wyrażał nigdy zastrzeżeń do czystek przeprowadzanych w tym kraju.

Źródło: The Economist