Makabryczne odkrycie miało miejsce w ubiegłym roku w magazynach laboratorium Instytutu Psychiatrii im. Maxa Plancka w Monachium w Niemczech. W zeszłym tygodniu o sprawie zaczęły pisać izraelskie media. Znaleziono fragmenty ludzkich ciał, w tym również tkanki mózgowej. Znajdowały się one w słoikach. Instytut w czasie II wojny światowej regularnie otrzymywał ludzkie części ciała od Josefa Mengele - doktora, który przeprowadzał eksperymenty medyczne na więźniach w obozie koncentracyjnym w Auschwitz.
Instytut im. Maxa Plancka przyznaje, że z próbek dostarczanych przez "Anioła Śmierci", bo tak nazywano Josefa Mengele, korzystał nazistowski naukowiec Julius Hallervorden. Uważa się, ze większość z 700 przebadanych przez niego preparatów anatomicznych mózgów pochodziło z ofiar nazistowskiego programu eutanazji.
Instytut na swojej stronie internetowej opublikował oświadczenie w sprawie makabrycznego odkrycia. "Jesteśmy zażenowani tym odkryciem, ponieważ to będzie miało negatywny wpływ na nasze archiwa" - napisano. Zapewniono również, że instytut będzie podawał wszystkie nowe fakty w tej sprawie.