Ze względu na planowaną w niedzielę manifestację przeciwko uchodźcom, władze Niemiec wysłały do miasta dodatkowe oddziały policji. Sytuacja jest napięta i jak mówi w wywiadzie dla "Deutsche Welle" burmistrz Alexander Ahrens, obserwujemy "nowy poziom agresji".
Ahrens przyznaje, że jego miasto od pewnego czasu ma problem z "agresywnie zachowującymi się uchodźcami". Dodaje jednocześnie, że nie chce eskalacji konfliktu i martwią go pojawiające się w Bautzen grupy narodowców. – Niedopuszczalne jest, by Budziszyn stał się placem zabaw skrajnej prawicy – mówił.
Starcia z uchodźcami
W środę 14 września późnym wieczorem na miejskim rynku doszło do starcia między grupą 80 młodych Niemców (kobiet i mężczyzn), a 20 imigrantami. Policjanci musieli rozdzielać walczące grupy. Sami zostali zaatakowani szklanymi butelkami oraz drewnianymi listwami przez uchodźców. Jak podają media, bójka na rynku wybuchła z powodu agresywnego zachowania obcokrajowców.
Młodzi Niemcy wykrzykiwali nacjonalistyczne hasła i ścigali grupę osób ubiegających się o azyl aż do granic ich obozu. Policja całą drogę rozdzielała walczących. Niemieccy nacjonaliści obrzuci również kamieniami karetkę pogotowania, która starała się dotrzeć do obozu uchodźców, aby udzielić jednemu z nich koniecznej pomocy medycznej. Policja przez całą noc patrolowała okoliczny teren.