Układ pokojowy podpisali w poniedziałek wieczorem przedstawiciele kolumbijskiego rządu oraz rebelianci z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC). – Niech nikt nie wątpliwości, że teraz będziemy realizować politykę bez broni – powiedział powiedział Rodrigo Londoño, dowódca rebeliantów z FARC. Z kolei prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos podkreślił, że podpisane porozumienie daje nowe możliwości i otwiera kolejną kartę w historii kraju.
Zawarcie układu wcześniej zostało ogłoszone w Hawanie, stolicy Kuby, w obecności przedstawicieli Norwegii i Kuby. Te państwa pełniły funkcje mediatorów w rozmowach pokojowych. Historyczne porozumienie między kolumbijskim rządem a rebeliantami zostało osiągnięte po czterech latach rokowań. Decyzja musi być jeszcze zaakceptowana przez naród kolumbijski na drodze referendum, które odbędzie się 2 października.
Warunki porozumienia przewidują rozwiązanie oddziałów partyzanckich Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii oraz zobowiązują rząd Kolumbii do przeprowadzenia radykalnej reformy rolnej, programu walki z podziemiem narkotykowym oraz zdecydowanej interwencji państwa w rejonach kraju, które potrzebują największej pomocy.
Dla większości Kolumbijczyków obecna umowa jest obietnicą, że wojna, która trwała 52 lata, pochłonęła 220 tysięcy istnień ludzkich oraz doprowadziła do wysiedlenia 5 milionów ludzi, zbliża się do zakończenia.