5-miesięczny chłopiec, który urodził się 6 kwietnia, nie ma choroby genetycznej, którą miała jego matka. Kobieta z powodu owej choroby albo traciła ciąże albo tuż po urodzeniu dzieci umierały. Kobieta urodziła w 2005 roku córeczkę z zespołem Leigha. Dziewczynka zmarła. Później para jeszcze raz starała się o potomka, jednak wciąż bezskutecznie.
Metoda, którą opisuje teraz „The Sun” nazwana metodą tzw. wspomaganego rozrodu polega na pobraniu niewielkiego fragmentu mitochondrialnego DNA z komórki jajowej dawczyni. Łączy się je z jajeczkiem matki i później w laboratorium zapładnia nasieniem ojca. Od dawczyni pochodzi tylko 0,1 proc. DNA dziecka, dlatego traktowana jest ona jak dawca organów.
Na razie metoda legalna jest wyłącznie w Wielkiej Brytanii. Będzie ona stosowana wyłącznie w tych przypadkach, kiedy wady DNA będą groźne dla dziecka. Oszacowano, że na Wyspach może być około 10. takich zabiegów rocznie.