"The Guardian", pisząc o "okropnym wzroście" przestępstw z nienawiści powołuje się na słowa Bernarda Hogana-Howe'a, szefa londyńskiej policji, który poinformował, że w 38 dni od referendum ws. Brexitu funkcjonariusze, tylko w stolicy Anglii, odnotowali 2,3 tys. takich incydentów. Natomiast 38 dni przed głosowaniem takich zdarzeń było 1,4 tys.
Szef londyńskiej policji zaprezentował też dane opracowane przez policjantów, z których wynika, że liczba przestępstw z nienawiści w Wielkiej Brytanii wzrosła o 16 proc. w okresie od sierpnia 2015 roku do sierpnia 2016. – Zauważyliśmy ogromny wzrost po Brexicie – mówił Hogan-Howe i dodał, że najczęściej atakowano osoby pochodzące z krajów Europy Wschodniej. – Nie twierdzimy, że to wszystko wina Brexitu, ale widzimy korelację między tym wzrostem a referendum – wyjaśniał.
Jednak – jak wynika ze słów szefa londyńskiej policji – można oczekiwać, że sytuacja się unormuje. Według wstępnych ustaleń, po nagłym wzroście przestępstw tego typu, ich liczba zaczęła powoli spadać. – Jednak na tę chwilę nie możemy zapewnić, że powrócimy do poprzedniego stanu – powiedział Hogan-Howe.
Ataki na Polaków
We wrześniu w Harlow doszło do napaści na dwóch Polaków, wcześniej w tym mieście zamordowano 40-letniego Polaka. W związku z tymi zdarzeniami do Londynu udali się polscy ministrowie. W następstwie wizyty i rozmów z Brytyjskimi władzami, do Harlow zostali wysłani polscy policjanci.
Czytaj też:
Polak brutalnie zamordowany. Ulicami Harlow przeszedł marsz milczenia
Referendum ws. Brexitu
25 czerwca poinformowano o wynikach referendum ws. Brexitu w Wielkiej Brytanii. 51,9 proc. wyborców opowiedziało się za opuszczeniem Unii Europejskiej, a 48,1 proc. za pozostaniem we Wspólnotach. Podano ponadto, że za wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej zagłosowało ponad 17 milionów wyborców, czyli większość gwarantująca sukces zwolenników Brexitu. Brytyjskie władze ogłosiły, że frekwencja w czwartkowym referendum ws. przyszłości Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej wyniosła 72,2 proc.