Niszczyciel rakietowy USS Mason zaatakowany został z wybrzeża Jemenu, opanowanego przez szyickich rebeliantów. Atak sił zbrojnych USA miał doprowadzić do zniszczenia stacji radarowych. Agencja Reutera podała, że żaden z wystrzelonych w stronę amerykańskiego niszczyciela pocisków, nie trafił w niego, ani w towarzyszący mu okręt desantowy USS Ponce.
Rzecznik Pentagonu Peter Cook przekazał, że podjęte w samoobronie uderzenia, zostały dokonane aby chronić personel, jednostki i swobodę żeglugi na tym ważnym szlaku morskim. Zaznaczył ponadto, że Stany Zjednoczone będą odpowiadać na każde kolejne zagrożenie dla swoich okrętów i ruchu statków handlowych.
Peter Cook podał, że wykryto co najmniej jeden pocisk kierowany wystrzelony przez Huti z terenu koło miasta Al Hudaja. – Okręt użył środków przeciwdziałania i pocisk nie dosięgnął USS Mason – przekazał rzecznik Pentagonu.
To już drugi tego typu incydent w ciągu ostatnich dni. W niedzielę te same okręty zaatakowano dwoma pociskami kierowanymi, które również nie trafiły w cel. – Każdy, kto podejmuje działania przeciwko operującym na wodach międzynarodowych okrętom marynarki wojennej USA, kto do nich strzela, czyni to na własne ryzyko – mówił na konferencji prasowej komandor Jeff Davis.