Do tragedii doszło 21 października w Schmölln w Turyngii w bloku przeznaczonym na ośrodek dla uchodźców. Jak podaje "Deutsche Welle", 17-latek z Somalii, który poddawał się wcześniej leczeniu z powodu depresji, groził, że popełni samobójstwo. Nastolatek stanął na parapecie i groził, że skoczy z piątego piętra. Do akcji wkroczyli jego opiekunowie, którzy zaczęli z nim negocjować, by powstrzymać go przed wyskoczeniem.
Urzędnicy zawiadomili też policję i straż, jednocześnie usiłując pertraktować z uchodźcą. Na miejscu zgromadziło się w tym czasie 20-30 osób. Jak powiedział na antenie publicznej niemieckiej telewizji Sven Schrade, burmistrz Schmölln, gapie mieli zachęcać chłopaka do popełnienia samobójstwa, krzycząc: "Skacz". Ostatecznie chłopak wyskoczył i nie przeżył. Po zajściu policja zarekwirowała kilku osobom telefony komórkowe. Jak się okazało, mieli na nich zdjęcia i nagrania ze zdarzenia.
"Deutsche Welle" podkreśla, że wielu azylantów, którzy przyjeżdżają do Niemiec z rejonów objętych konfliktami, wymaga pomocy psychologicznej.