– Rosja nie jest supermocarstwem, jest superproblemem – powiedział Linkevicius. Dodał, że jest „bardzo zaniepokojony” sytuacją w Syrii, przede wszystkich w Aleppo, ale także sytuacją państw bałtyckich w związku z prowadzoną przez Rosjan polityką. W jego ocenie, istnieje zagrożenie, że w związku ze zmianą władzy w Waszyngtonie, Władimir Putin zdecyduje się wykorzystać najbliższe miesiące do przetestowania siły, zdolności militarnych, „dyplomatycznej determinacji” oraz solidarności NATO. Zaprzysiężenie Donalda Trumpa na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki zaplanowano na 20 stycznia 2017 roku.
– Nowa administracja nie zacznie pracować przed drugą połową stycznia. Jestem bardzo zaniepokojony tym okresem, nie tylko w kontekście najbliższego regionu, ale mam nadzieję, że Aleppo do tego czasu nie zostanie starte z powierzchni ziemi – powiedział Linkevicius.
Za przyczynę wzrostu zaniepokojenia o sytuację w regionie, szef litewskiej dyplomacji wskazał wzmacnianie baz wojskowych w Obwodzie Kaliningradzkim oraz doświadczenie regionu. – Kraje, które są najbliżej Rosji najlepiej ją rozumieją – powiedział. Dodał, że pamięta chrzęst gąsienic rosyjskich czołgów, które w 1991 roku pojawiły się na ulicach Wilna, by stłumić niepodległościowy zryw Litwinów. – Rosjanie stacjonowali w naszym kraju. To była armia sowiecka, ale to były rosyjskie siły, które dokonywały inwazji. Ostatnią rzeczą, jaką można o nas powiedzieć w tej sprawie, jest to, że jesteśmy naiwni – dodał.