Jedna rozmowa Trumpa uruchomiła reakcję łańcuchową. Dyplomatyczne szachy po telefonie z Tajwanu

Jedna rozmowa Trumpa uruchomiła reakcję łańcuchową. Dyplomatyczne szachy po telefonie z Tajwanu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent elekt Donald Trump
Prezydent elekt Donald Trump Źródło:Newspix.pl / Peter Foley
Donald Trump, prezydent elekt, przeprowadził rozmowę telefoniczną z Caj Ing-wen, prezydent Tajwanu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ostatni raz podobna rozmowa miała miejsce w 1979 roku, a na kontakt Trumpa z Tajwanem zareagowało już chińskie MSZ.

O tym, że Donald Trump rozmawiał z Caj Ing-wen, poinformowała administracja prezydenta elekta. Podczas rozmowy obydwoje mieli podkreślać „bliskie związki ekonomiczne, polityczne i w dziedzinie bezpieczeństwa” między Tajwanem i USA. Ing-wen pogratulowała też Trumpowi zwycięstwa w wyborach, o czym na Twitterze poinformował główny zainteresowany.

Trump na Twitterze napisał, że to Caj Ing-wen zainicjowała rozmowę: „Prezydent Tajwanu zadzwoniła do mnie dzisiaj, by pogratulować mi zwycięstwa w wyborach. Dziękuję!”.

twitter

Dyplomatyczne szachy

, a wszystko przez zawiłe dyplomatyczne związki na linii USA-Tajwan-Chiny. Od 1979 roku żaden z przywódców Stanów Zjednoczonych nie kontaktował się z przywódcą Tajwanu, od tamtego roku zerwano wszelkie stosunki dyplomatyczne pomiędzy tymi dwoma krajami. Co więcej, Chiny nie uznają niezależności Tajwanu, jak część społeczności międzynarodowej, i traktują to państwo bardziej jako swoją zbuntowaną prowincję.

Jakby tego było mało, Stany Zjednoczone, właśnie pod koniec lat 70. XX w. za prezydentury Jimmy'ego Cartera uznały Chińską Republikę Ludową, jednocześnie oficjalnie nie uznając Republiki Chińskiej (czyli Tajwanu).

Chiny i Biały Dom reagują

Gdy tylko w amerykańskich mediach zawrzało, głos ponownie zabrał Donald Trump, odnosząc się do zamieszania. „To ciekawe, że , ale ja nie powinienem przystać na rozmowę gratulacyjną” – napisał prezydent elekt.

twitter

Także Biały Dom wydał w tej sprawie oświadczenie, w którym podkreślił, że . – Podtrzymujemy nasze stanowisko, czyli politykę „jednych Chin” (czyli nieuznawania Tajwanu - red.) – mówił Ned Price z administracji jeszcze urzędującego prezydenta Baracka Obamy (Price pełni funkcję rzecznika Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA).

Po jakimś czasie do całego zamieszania dołączyły Chiny. Wang Yi, minister spraw zagranicznych ChRL, wyraził nadzieję, że rozmowa, nie wpłynie na dotychczasowe relacje Chiny-USA. – , ale nie można zmienić struktury "jednych Chin", którą uznała społeczność międzynarodowa – oświadczył Wang Yi.

Czytaj też:
Trump grozi firmom, które przeniosą produkcję poza USA. „Będziemy je mocno opodatkowywać”

Źródło: "The Telegraph", Reuters