„Putin starał się pomóc Trumpowi”. Odtajniono część raportu wywiadu USA

„Putin starał się pomóc Trumpowi”. Odtajniono część raportu wywiadu USA

Władimir Putin
Władimir PutinŹródło:kremlin.ru
„Prezydent Rosji Władimir Putin starał się pomóc Donaldowi Trumpowi wygrać wybory prezydenckie” - wynika z odtajnionego w piątek raportu wywiadu USA.

Raport wywiadu USA to kolejny dokument na temat rzekomej działalności Rosji, mającej na celu wpływanie na wynik wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. 

Z liczącej 25 stron skróconej wersji raportu wynika, że Kreml prowadził działania z „wyraźną preferencją” dla Trumpa. W dokumencie nie zawarto jednak konkretnych dowodów na ingerencję Rosji w amerykańskie wybory. Wymieniono jedynie działania, których Rosjanie mogli się dopuścić. Chodzi m.in. o włamanie do skrzynek e-mailowych przedstawicieli Partii Demokratycznej, korzystanie z postaci Guccifer 2.0, WikiLeaks, DCLeaks, aby udostępnić publicznie dane, zdobyte dzięki atakom cybernetycznym oraz finansowane przez Kreml propagandy, m.in. opłacanie użytkowników mediów społecznościowych, którzy mieli zamieszczać nieprzychylne komentarze pod adresem rywali Trumpa.

Czytaj też:
„Washington Post”: Rosjanie gratulowali sobie zwycięstwa Trumpa, jak własnej wygranej geopolitycznej

Krytyczny raport FBI

Z raportu przygotowanego przez FBI i Departament Bezpieczeństwa USA wynika, że rosyjscy hakerzy stoją za włamaniami do serwerów Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej. Dokument wydany przez FBI i Departament Bezpieczeństwa USA liczy 13 stron i został wydany w czwartek 29 grudnia. Opublikowano go po tym, jak prezydent Barack Obama nałożył na Rosję sankcje za ataki hakerskie. Raport już został skrytykowany przez ekspertów ds. bezpieczeństwa, którzy przyznali, że taki dokument powstał zdecydowanie za późno. „Aktywność rosyjskich służb specjalnych jest częścią trwającej kampanii operacji cybernetycznych wymierzonych w rząd USA i obywateli” – napisali autorzy raportu rządowego.

Czytaj też:
Rzecznik Trumpa sceptyczny wobec raportu FBI: Zero dowodów na wpływ Rosjan na wybory

Sankcje

Administracja prezydenta Obamy podjęła decyzję o nałożeniu sankcji na przedstawicieli rosyjskich władz. Powodem było zhakowanie skrzynek e-mailowych przedstawicieli Partii Demokratycznej, co miało wpłynąć na wynik wyborów. Prezydent USA podpisał także dekret, w którym zawarte zostały sankcje ekonomiczne nałożone na osoby oraz organizacje, które zamieszane były w „manipulowanie, poprzez zmienianie, bądź zniekształcanie informacji w celu zakłócenia albo utrudnienia przebiegu procesów wyborczych lub działania instytucji”.

Sankcje, o których mowa, dotyczą dziewięciu podmiotów. Prezydent Obama wyjaśnił, ze chodzi o GRU (Główny Zarząd Wywiadowczy- red.), FSB (Federalna Służba Bezpieczeństwa) - dwie rosyjskie agencje wywiadowcze, czterech oficerów GRU oraz trzy firmy, które dostarczały wsparcie techniczne dla prowadzonych przez GRU cyberataków. Jak podaje USA Today, amerykański wywiad oskarżył Rosjan o wpływanie na wybory w celu ułatwienia wygranej Donaldowi Trumpowi. Sztab prezydenta elekta stanowczo zaprzecza tym doniesieniom.

Wyrzucili 35 dyplomatów

Barack Obama zapowiada, że to nie koniec działań, jakie zamierza podjąć. – Nasza odpowiedź na agresywne działania Rosji nie zamyka się w tych decyzjach – poinformował prezydent USA. – Będziemy podejmować inne działania, w dogodnym dla nas czasie i miejscu, o niektórych z nich nie będziemy informować publicznie – stwierdził.

Agencja Reutera informuje z kolei, że tego samego dnia Stany Zjednoczone podjęły decyzję o wydaleniu 35 rosyjskich dyplomatów oraz zamknięciu dwóch placówek dyplomatycznych.

Czytaj też:
USA wyrzucają rosyjskich dyplomatów. Na Facebooku pojawiła się odpowiedź - Rosjanie martwią się o kuchnię

Źródło: BBC / Wprost.pl