Decyzja Obamy to w rzeczywistości przedłużenie dekretu, który wydał 6 marca 2014 roku. Sankcje nałożone wówczas na Rosję były związane z aneksją Krymu przez Federację Rosyjską oraz konflikt na wschodniej Ukrainie. Biały Dom, tłumacząc przedłużenie sankcji, wyjaśniał, że działania i polityka Rosji wobec Ukrainy, a także jej postępowanie wobec Krymu, wciąż „stanowi niezwykłe zagrożenie dla bezpieczeństwa” Stanów Zjednoczonych.
Przedłużenie dekretu prezydenta zostało już przekazane amerykańskiemu Kongresowi. Dotychczasowe sankcje miały zakończyć się w marcu 2017 roku, a dekret zakłada ich przedłużenie o kolejny rok. W wyjaśnieniu padają też stwierdzenia, że Rosjanie „użyli siły na Ukrainie” i „podkopują procesy demokratyczne jakie zachodzą w tym kraju”.
Obama podpisał dekret 13 stycznia, a więc równo na tydzień przed zaprzysiężeniem nowego prezydenta. Wielu ekspertów wskazuje, że ta decyzja Obamy ma na celu utrudnienie przyszłemu prezydentowi Donaldowi Trumpowi zawieszenie sankcji wobec Rosji. Prezydent elekt kilkakrotnie wspominał, że zamierza poprawić relacje z Federacją Rosyjską oraz ponownie spojrzeć na kwestię sankcji nałożonych na ten kraj.
Informacja o tej decyzji prezydenta Stanów Zjednoczonych pojawiła się na stronach Białego Domu 14 stycznia br.