Ukraińska Służba Bezpieczeństwa miała na myśli dwa incydenty. Do pierwszego z nich doszło w 29 marca. Siedziba polskiego konsulatu w Łucku została ostrzelana. Ze względu na rodzaj uszkodzeń wstępnie podano, że do polskiej placówki dyplomatycznej celowano z granatnika. Po tym zdarzeniu polskie MSZ podjęło decyzję o zamknięciu wszystkich polskich konsulatów na Ukrainie do czasu zapewnienia przez stronę ukraińską efektywnej ochrony.
Kilkanaście godzin później w blokadzie trasy między Lwowem a przejściem w Rawie Ruskiej uczestniczyło około 150 osób. Demonstranci mieli ze sobą transparenty w języku polskim m.in. „Stop ludobójstwu Polaków”, „Ręce precz od zabytków”. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia ustalili, że manifestanci otrzymali za udział w zgromadzeniu wynagrodzenie, a żaden z nich nie był Polakiem.
Wiktor Kononenko z Departamentu ds. Obrony Państwowości Narodowej i Walki z Terroryzmem SBU tłumaczył, że „oba wydarzenia są ze sobą powiązane i mają na celu podżeganie do worgości i nienawiści między Polakami i Ukraińcami”. Członek kierownictwa ukraińskiej służby zaznaczył, że w pobliżu Krasnojilska doszło do bójki między grupkami działaczy. W efekcie interwencji policji udało się przechwycić korespondencję, z której jasno wynika, kto był pomysłodawcą całej akcji. – To znany wszystkim Artem Buzyło, generator idei Besarabskiej Republiki Ludowej, ukrywający się przed ukraińskim wymiarem sprawiedliwości w Moskwie –poinformował Kononenko.
Ukraińska Służba Bezpieczeństwa zajmie się obecnie wyjaśnieniem powiązań międzu